STALOWA KRÓLEWNA
Image by Adina Voicu from Pixabay |
Wstęp
Ewa już jako dziewczynka była bardzo wrażliwym dzieckiem i uwielbiała czesać lalki. Mama cudem zdobywała drogie zabawki, by córka mogła realizować pasję. Uczyła się dobrze, ale od dawna było wiadomo, że będzie fryzjerką. Marzyła o tym. Szkoła zawodowa, klasa profilowana fryzjerska. To był jej cel. Praktyki. Czuła się jak ryba w wodzie. Wiedziała, że to chce w życiu robić. Układać czyjeś włosy i życiorysy, bo fryzjer to taki trochę psycholog. Niby nakłada farbę, robi pasemka, ścina końcówki, ale przy okazji wysłucha, poproszony o radę doradzi. Jemu się powie więcej niż mężowi, siostrze czy mamie.
Ewa już jako dziewczynka była bardzo wrażliwym dzieckiem i uwielbiała czesać lalki. Mama cudem zdobywała drogie zabawki, by córka mogła realizować pasję. Uczyła się dobrze, ale od dawna było wiadomo, że będzie fryzjerką. Marzyła o tym. Szkoła zawodowa, klasa profilowana fryzjerska. To był jej cel. Praktyki. Czuła się jak ryba w wodzie. Wiedziała, że to chce w życiu robić. Układać czyjeś włosy i życiorysy, bo fryzjer to taki trochę psycholog. Niby nakłada farbę, robi pasemka, ścina końcówki, ale przy okazji wysłucha, poproszony o radę doradzi. Jemu się powie więcej niż mężowi, siostrze czy mamie.
Choć Ewa była tylko praktykantką szybko zdobyła grono klientek. Reklama szeptana działała.
To właśnie w trakcie praktyk poznała Jego. Przyszedł obciąć włosy. Ona akurat była zajęta farbowaniem pani Marzenki, stałej bywalczyni salonu,
i co rusz rumieniła się, gdy On na nią spojrzał.
Przyszedł znów po tygodniu. I wskazując na nią palcem powiedział, że ona zostanie jego żoną. Wszystkie babki w salonie ryknęły śmiechem. Ale troszkę zazdrościły takiego amanta.
Pewnego dnia, kiedy kończyła praktykę czekał z kwiatami pod salonem i zaprosił na herbatę. Potem przychodził po nią pod szkołę. Przystojny i pewny siebie.
Miał dwadzieścia kilka lat i był strażakiem. Dziewczyny puchły z zazdrości, gdy czasem podjeżdżał po Ewę wozem strażackim, bardzo mocno ryzykując naganę przełożonego. Ale czego nie robi się z miłości.
Wszystko potoczyło się szybko. Zakochała się się pierwszy raz. Mocno, aż po koniuszki palców. I była pewna, że to ten jedyny. Był więc ślub. Pięknie wesele. Wynajem kawalerki. Ewa szybko znalazła pracę. Była uwielbiana przez klientki i wiadomo było, że to tylko kwestia czasu aż otworzy coś własnego. Chwilę jednak musiała poczekać. Została żoną, potem dyplomowaną fryzjerką, a po roku i trzech urodziła kolejno dwie córki.
Rozdział 1
Sielanka trwała. Niedługo. Zaczęły się kłótnie o pieniądze. On miał swoje i do życia się nie dokładał. Nie będzie przecież płacił za jej fatałaszki, kosmetyki. A ona ma taki fach w ręku, że ma rachunki na pewno starczy. Dzieciom kupuje za dużo, a jeść też powinna mniej, bo się spasła. Niech oszczędza.
Bolało, ale zacisnęła i pasa, i zęby, i dom utrzymywała sama. On miał przecież stresującą pracę. Ewa więc ciągnęła ten wózek, zaczęła ćwiczyć, schudła całe 15 kg. Wyglądała lepiej niż przed ciążą. Chciała do ludzi. Mogli dziewczynki zostawić u mamy i iść do kina, restauracji, ale po co? On twierdził, że przecież film można obejrzeć w domu, herbatę wypić w kuchni. Nie ma co wydawać kasy.
Poszła więc sama. To znaczy z koleżankami, bez męża. Tańczyła i sączyła jednego drinka, żeby na drugi dzień kaca nie mieć. Nawet nie wie kiedy zaczęła z nim rozmawiać. Bez flirtu. Tak po koleżeńsku. Usiedli przy barze. Drinka nie chciała od obcego faceta, ale wodę tak. Podając szklankę wylał trochę na jej nogi. Odwróciła się na chwilę, po chusteczki, by się wytrzeć. Dziewczyny właśnie postanowiły już iść. Chciały ją zabrać, ale ona trzeźwa, blisko mieszka to wróci sama. Facet nie wyglądał ma zbira. Miał obrączkę, mówił o żonie. Wyszły szybko, bo Jolka była zrobiona.
Gadali jeszcze chwilę, a jej zaczął wirować świat przed oczami. On ją trzymał w pół. Ewa pamięta jak przez mgłę stukot swoich szpilek po chodniku i jakąś bramę. Jest taka słaba, a on chyba rozpina jej te mokre spodnie. Potem dziura. Nad ranem z bólem głowy wraca do domu. Ledwo idzie. Szybko dość orientuje się, co się stało. Budzi męża, chce na policję. Mąż zabrania. Ma kumpli na komisariacie, będą się z niego śmiali, że żona po nocach się puszcza. W Internecie doczytuje, że po pigułce gwałtu w organizmie śladu już raczej nie ma. Jak nie krwawi to niech pobędzie w domu. Przecież nic nie pamięta, więc po co aferę robić.
Ewa przerażona słucha męża. Boli i ciało, i dusza. Chce jej się wyć. Patrzy w lustrze na siebie z obrzydzeniem, choć jeszcze nie tak dawno bardzo się sobie podobała. Nie je, nie śpi, gapi się w sufit. Dzieci ją motywują, by co rano wstała. Mąż zawozi je do teściowej, a Ewa w pracy bierze urlop. Po miesiącu chudsza o prawie 10 kg, na granicy anoreksji, sama idzie na terapię. Mąż udaje, że problemu nie ma. Wścieka się, gdy ona odmawia mu bliskości, więc Ewa co jakiś czas zamyka oczy i mają szybki seks, po którym ona zawsze wymiotuje.
Na terapii przepracowuje lęki. Po roku mówi do swojego odbicia w lustrze, że nie była winna, że nie prowokowała, że jest piękną i mądrą kobietą. Robi kursy dokształcające. Odważa się na otwarcie własnego salonu. Dostaje dofinansowanie z urzędu pracy. I co najważniejsze ma siłę odejść od tego, co ciągle ciągnął ją w dół. O dziwo on zgadza się na rozwód i po jednej rozprawie nie są już małżeństwem. A Ewa odbiwszy się od dna, płynie z nurtem wierząc, że teraz już wszystko będzie dobrze. Nie wie, że po drodze zdarzą się wiry, a ona niebezpiecznie szybko się do nich zbliża...
Rozdział 2
Pracuje dużo. Dzieci w żłobku lub, gdy chorują, u mamy. Ma dużo klientek, cieszy się dobrą opinią. Z byłym mężem ma słaby kontakt, który przerywa jego nagła śmierć.
Dzień mija za dniem, aż pewnego dnia do salonu wchodzi bóg. Piękny młody mężczyzna. Druga fryzjerka, którą Ewa zatrudnia skacze nad nim, a ona nauczona doświadczeniem nawet na niego nie patrzy. Już raz tak kogoś poznała. Związek był porażką. Drugi raz do tej samej rzeki nie wejdzie. Ale bożyszcze przychodzi regularnie. Opowiada o sobie i kątem oka spogląda na Ewę. A ona jak skała nie daje się zmiękczyć. A jak wiadomo kropla drąży ...
Po pół roku poszli na kawę. Trwała do 5 rano. Nie piła alkoholu, pilnowała szklanki i wysyłała przyjaciółce SMS co godzinę z informacją, że wszystko ok. Był spokojny, nienachalny, inteligentny. Po miesiącu wpadła po uszy. Był kawalerem, pracował fizycznie wykańczając mieszkania, myślał o założeniu własnej firmy, gdy zdobędzie większe zaufanie wśród klientów. Miał poważne plany i zamiary. Pokochał ją i dziewczynki. Wziął wszystkie w pakiecie.
W końcu karta się odwróciła. Ewa miała szansę na normalną rodzinę. Rok było cudownie. Wzięli ślub cywilny, ona kwitła, w pracy dobra passa, w domu bajka.
Długo to jednak nie trwało. Los lubi wystawiać nas na próbę...
CDN,
Komentarze
Prześlij komentarz