OPIŁKI

Image by Free-Photos on Pixabay





Jest ich tak dużo, że nawet nie potrafi ich policzyć. On nie wierzy, że w ogóle jakieś istnieją. Bo jak nazwać coś, czego nie widać? Ona przesadza jak zwykle. A opiłki są, ranią ją, uwierają. To takie drobinki, których on nawet zauważa. Są jak drzazgi. Ukryte, niewidoczne, sprawiające ból, ale pozwalające funkcjonować. Z grymasem na twarzy, ze łzami w oczach, ale przecież to taka drobnostka. Twarda bądź!
O czym w ogóle ona gada? Dziwi się on, bo przecież nic nie zrobił. Żart powiedział, coś skomentował, o czymś zapomniał, oj zdarza się, a ona chodzi taka smutna, smętna, sfochowana, jakby problemów prawdziwych nie miała.
Wydziwia, ot co.
Ona czuje to inaczej. Każda przykrość z jego strony jak opiłek właśnie wbija się w jej ciało.
Kiedy nie poszedł z nią wtedy do lekarza. No tak, miał ważny trening.
Gdy miała stłuczkę, a on nie przyjechał.
Przecież nic się nie stało. Po co miał przyjechać.
Jak zgubiła portfel i na nią nakrzyczał, a ona tak bardzo potrzebowała jego ciepłego słowa, że to tylko pieniądze, że wymienią zamki i zrobi sobie ładniejsze zdjęcie do dowodu.
Jest taka roztargniona. Powinna bardziej się pilnować. Jeszcze trochę i nie zorientuje się jak ją samą ukradną. Jemu to się nie zdarza.
Kiedy żartował z jej pracy. Faktycznie w urzędzie pije się tylko kawę, a petenci jedynie w tej degustacji i ploteczkach przeszkadzają.
Oj rety, żarcik taki. Na żartach się nie zna. Sztywna jest. Bardzo.
Gdy zdała ważny egzamin, nie pogratulował.
Nie ma co pogratulować. Tyle kuła, że wstydem byłoby nie zdać.
Jak zrobiła dla niego sesję zdjęciową nago. Myślała, że go zachwyci.
Tyle kasy wydałaś ? Za darmo lepsze bym ci zrobił. No ładne, ładne, ale przecież i tak nikomu ich nie pokażesz.
Gdy wysprzątała dom na błysk, a on nie zauważył tego nawet, ale skomentował, że coś gdzieś krzywo ułożone.
No widzę przecież, że czysto. Dywan czerwony mam Ci rozkładać?
Jak pierwszy raz zrobiła ten makaron ze szpinakiem i chciała usłyszeć, że smaczny. Zjadł, owszem. Ale po chwalić, skoro zjadł. Chyba oczywiste, że smakuje.
Czuje się niedoceniona? Trochę tak.
On nie mówi jej komplementów? Mówi, ale bardzo rzadko. Widocznie za rzadko.
Oczywiście, że je pamięta. Ostatnio na przykład na święta, gdy założyła tę nową turkusową sukienkę, która tak mocno kontrastowała z nowym kolorem włosów.
Gdy kupiła mu na rocznicę audiobook.
I kiedy zabrała go na romantyczny wypad we dwoje do uroczego pensjonatu. Seks pod prysznicem smakował im wyśmienicie. Wtedy faktycznie mówił coś, że jest cudowna, ale nie wie dokładnie, bo tak krzyczała z rozkoszy.
Nie jest więc tak, że nie pamięta dobrych rzeczy, że chowa tylko urazy.
Opiłki po prostu kłują. Jest ich wiele. Tak wiele i nie równoważą się z miłymi słowami, i gestami. Opiłki wbijane są codziennie. Zawsze coś się znajdzie. Nawet to, że milczy, też boli, bo chciałaby być partnerem, ale nie jest.
Czasem się zastanawia, po co są razem, czemu z opiłkami ona nic nie zrobi.
Czy jest z nim z wygody, ze strachu czy przyzwyczajenia? Czy go kocha na swój sposób lub może lubi czuć ból po prostu?
Tego nie wie. Może boi się odpowiedzi, bo jeśli jej nie ma to może próbować siebie oszukiwać. Jak już ją znajdzie, to będzie musiała stanąć z prawdą twarzą w twarz. By przestać czuć ból, trzeba będzie wyjąć wszystkie opiłki z każdego, nawet najgłębszego zakamarka ciała i oczyszczona spróbować żyć na nowo. Z nim, nauczywszy go inaczej ją traktować lub bez niego, dowiedziawszy się samej jak traktowaną być się już na pewno nie chce.

Komentarze

Popularne posty