Image by Free-Photos on Pixabay
G abriela W A Ł T
(...)
Ten dzień był gorący. Żniwa. Ciężka robota w polu. Gdy zaczęło się ściemniać wracała do domu. Powoli, zmęczona. Ojciec chyba w polu jeszcze robił. Matka na pewno w kuchni się krzątała. Szła zamyślona. O czym myślała? Nie pamięta. Nie pamięta też, kiedy poczuła mocne szarpnięcie. Najpierw nie wiedziała co to i kto to. Zaciągnął ją za stodołę na początku wsi. Nikt nie widział. A ona ze zmęczenia i strachu nawet nie pisnęła. Rzucił ją na ziemię. Pociągnął spódnicę. Nie miała majtek. Wtedy, na początku nowego stulecia, tylko pany nosili bieliznę. Na wsi tego nie znali. (...)
G Wanda A Ł T
(...) Maturę zrobiła w '39. Na studia nie zdążyła pójść. Marzyła o polonistyce. Niewysoka, bardzo drobna. Włosy zawsze gładko uczesane w kok na karkiem lub splecione w warkocz. Podoba się Niemcom, a że zna niemiecki i rozumie ich szepty, obsługuje ich z opuszczoną głową lub wzrokiem skierowanym na bok. Szczególnie namolny jest Hans. Z urody typowy nordyk. Z zachowania cham. Żąda, by tylko ona go obsługiwała. Daje jej sute napiwki.Wanda najpierw odmawia. Ale gdy pewnego razu musi zdobyć leki dla brata i zapłacić za nie sporą sumę, z wypiekami na twarzy chowa zwitek banknotów do fartuszka. Pieniądze ją parzą, ale dumą Jasia nie wyleczy.
Wraca do domu szybko. Do mamy i brata. W ręku siatka z chlebem i mięsem. Będzie co jeść. Jaś pokasłuje. Może mu przejdzie. Nagle zatrzymuje się przy niej czarne auto. Szofer otwiera drzwi. Hans zaprasza do środka. Uśmiecha się dziko. Jest podpity. Wanda przyspiesza. Boi się. Zaczyna biec. Gubi siatkę z jedzeniem. Z młodym, wysportowanym i wykarmionym mężczyzną nie ma szans. (...)
G W Agnieszka Ł T
(...) Agnieszka siedzi na brzegu wanny. Zapłakana. Nie pierwszy raz. Znów przyszedł po kieliszku. Znów śmierdzący i spocony obudził ją w nocy. Zawsze tak samo. Wie, że ona lubi spać na brzuchu, więc wchodzi w nią od tyłu. Tak po prostu. Bo jest napalony, a żona ma słuchać męża. Bez niego gniłaby na wsi, doiła krowy i harowała w polu. A tu ma luksusy o jakich mogła tylko marzyć. Mieszkanie, praca i życie w mieście. (...)
G W A Łucja T
(...) Tego dnia bardzo boli ją głowa. Dziewczyny z pracy każą jej iść do domu szybciej. Widzą, że jest bladosina. Wraca więc sama i cieszy się, że chłopców zobaczy. Jest już ciemno. Po nowym roku dnia co prawda przybywa, ale po minucie tylko.
Mija pierwszą klatkę ośmioklatkowego bloku. Mieszka w ostatniej. Idzie powoli. Ból rozrywa czaszkę. Czuje nagle silne uderzenie w plecy. Nie wie, co się dzieje. Nie wie też, że szedł za nią od kilkuset metrów i upatrzył na ofiarę. Ciągnie ją za włosy do trzeciej klatki. Bez problemu otwiera drzwi, chyba zamek był zepsuty. Wpycha do piwnicy. Tam przygotował już miejsce. (...)
G W A Ł Tosia (...) Świat należy do niej.
Pije sporo. Tańczy. Rzuca się w oczy. Jest bardzo atrakcyjna. Właśnie leci jej ulubiona piosenka. Pamięta początek "Shape od you", potem nic. Dziura. Budzi się w akademiku. Zaspała na zajęcia. Ma chyba mocnego kaca, bo głowa pęka i wszystko boli. Spała w ubraniu. Dziwne. Współlokatorek nie ma. W łazience odkrywa krew na bieliźnie. Smużki na udach po wewnętrznej stronie. Pewnie okres. Po jakiejś chwili uświadamia sobie, że to niemożliwe. Miesiączkę miała tydzień temu. Pamięta, bo uczyła się do egzaminu i bardzo bolał ją brzuch. Dopiero jak weszła pod gorący prysznic to minęło. I mogła uczyć się dalej.
Z imprezy wczorajszej nic nie pamięta. To też dziwne. Nigdy nie pije tak, żeby urwał jej się film. I krocze ją bardzo boli. Szczypie. Jeszcze się nie domyśla. Jeszcze wierzy, że nic się nie stało. (...) |
Komentarze
Prześlij komentarz