MIĘDZYNARODOWY DZIEŃ GOLDENA I ...KOPANIA ROWÓW
W sumie wychodzi na jedno:) Ten bowiem, kto ma Goldena wie doskonale o czym prawię.
Z Bezą zatem świętuję, ale nie mogę osobiście, więc zerkam z rozrzewnieniem na niedawno wykonane przez moją córkę zdjęcia, kiedy to Beza upodobała sobie jakieś miejsce, które z wielkim namaszczeniem zaczęła kopać.
Generalnie powinnam była chyba rzucić robotę i wynajmować mojego psa do kopania rowów lub sprzedawać jej sierść na wypełnianie poduszek (w przypadku goldena dzień bez odkurzania to dzień stracony:)
Od ponad dwóch lat Beza jest członkiem naszej rodziny. Pełnoprawnym. Z nią podróżujemy, szukamy hoteli przyjaznych zwierzętom, dla niej ja (lub Ula) siedzę na miejscu pasażera z ręcznikiem miedzy nogami, gdzie ona opiera swój łebek. Dla niej wstaję rano, by ją wyprowadzić. Ostatnia kładę się spać sprawdzając, czy ma nalaną wodę. Wiem, kiedy i ile zrobiła "jedynki" i "dwójki" Jak jestem sama w domu to śpię w salonie, by być bliżej niej, choć wiem, że rano obudzi mnie namiętny całus z języczkiem od brody aż po czoło. Nie zawsze się wyśpię. Nie zawsze mam czysto w chałupie na błysk, jednak zawsze Beza mnie wita machając ogonem i szurając dupką po podłodze. Moja goldenka mnie wysłucha, przyzna mi rację, nie kłóci i zje wszystko, co jej dam.
I jak jej nie kochać?
Komentarze
Prześlij komentarz