URODZINY
Image by Jonny Lindner from Pixabay |
No więc siedzę w robocie. Od bladego świtu. Robię to, co ponoć robię nieźle i widzę, że fejsbuk mi szaleje.
Co jest? - zachodzę w głowę, ale że obowiązków tyle to dopiero w południe mam chwilę, by spojrzeć w mój telefon, i oczom nie wierzę. Jakie urodziny? - znów się zastanawiam, szybko łączę fakty i już wiem, że pewnie czegoś nie kliknęłam, myśląc, że jednak to zrobiłam. Życie.
Życzenia idą jak szalone. A ja nie bardzo mogę odkręcić ten cyrk, bo profesję mam taką, że telefon używany w niej być nie powinien. Na koniec dnia jeszcze zebranie. Fejsbuk szaleje. Wirtualne kwiaty zalewają mi ekran, a ja nic zrobić nie mogę. Co najwyżej się cieszyć. Co zresztą czynię. Śmieję się jak głupi do telefonu. Tak po prostu:)
Dopiero wieczorem, wróciwszy do domu, w butach będąc jeszcze, rzucam się do laptopa, bo telefon już od tych życzeń rozładowany. No i co tu napisać? Ano prawdę piszę i znów uśmiecham się do siebie (zmarszczek dostanę na pewno), i tych po drugiej stronie. Jest tak cholernie miło, bo przecież piszę tym ludziom niemal codziennie. Zawracam im głowę swoimi przemyśleniami i historiami, a oni chcą mnie czytać. I tak myślę sobie (rany, to już czwarty raz dzisiaj:), że ten blog to był chyba nie taki zły pomysł. Bałam się bardzo, a jednak ruszyło. I te życzenia. Odlot!
Wczoraj nie miałam urodzin. Obchodzę je w sierpniu. Imprezy nie robię, bo wszyscy na urlopach:((( Po dzień dzisiejszy nie kupiłam sobie prezentu od rodziców, dostawszy na niego parę groszy. W sumie to więcej niż parę:)) Co sobie kupić? Sukienkę dziesiątą z rzędu? Te modne buty, które za miesiąc już nie będą modne? Perfumy? To akurat dobry pomysł, ale czy potrzebuję ich już? I te pe i te de.
I dochodzę do wniosku, że nie bardzo wiem co sobie kupić. Bo bez rzeczy materialnych mogę się obejść bez problemu. Lubię oczywiście szpilki (hmm, te granatowe na przykład, miodzio) kolczyki i torebki. I sukienki, i bluzeczki bluzeczki. Ale jakoś pomysłu nie mam, jak te więcej niż parę groszy upłynnić.
I wiem, że jako trochę romantyczna dusza, wolę rzeczy nieoczywiste. Coś hand made na przykład, bukiet kwiatów, polnych najlepiej lub wierszyk ładniutki. Choć młoda to stara wnętrzem doceniam te ponadczasowe wartości - czas z kimś, zdrowie, uśmiech, wspólny posiłek, wyhaftowaną serwetkę czy spacer. I kilka ciepłych słów na deser. Jak wczoraj:)))
O tak, takie prezenty to ja lubię.
No dobra, te szpilki granatowe też mogą być. Ostatecznie;)
Komentarze
Prześlij komentarz