"CHORA MIŁOŚĆ" - Agata
Obraz StockSnap z Pixabay |
Poznali się przypadkiem. W holu korporacji. Razem aplikowali. Stanowisko zdobył on, a Agata tak mu się spodobała, że następnie zdobywał ją. Nie przyszło mu to tak łatwo, ale uparł się i w końcu dała się zaprosić na kawę, potem na obiad, do kina, na spacer itd. Aż w końcu na kolację ze śniadaniem. Zaczęli wspólne bycie, myśleli o przyszłości. To było takie proste. Wystarczyło się po prostu kochać. A kochali się jak wariaci. I duchowo, i cieleśnie.
Gdy Janek zemdlał w pracy, myśleli, że to stres i przepracowanie. Niechętnie zrobił badania. Miał pakiet firmowy w prywatnej klinice. Zbadali go więc dokładnie. Śmiał się, że jak tak będą drążyć, to w końcu coś znajdą. I faktycznie znaleźli. Nie było mu już do śmiechu. Podwyższone próby wątrobowe. Antygen HCV badany na cito pozytywny. Powtórzony dwukrotnie. Nikt nie cieszy się z takiego pozytywnego wyniku. Bo taka pozytywna wiadomość wcale taka nie jest.
Janek nie bardzo wiedział co mu dolega. Agata też. Przetrzepali internet. Niby tylko żółtaczka, da się żyć, trzeba trzymać dietę, unikać stresu. Proste. Jednak widmo raka mętnie jawi się w oddali. I to naznaczenie, że ma się w sobie wirusa. Psychicznie trudniej to unieść niż fizycznie. Życie zawala mu się więc kawałek po kawałku. Zdobywa wiedzę i widzi, że kolorowo nie jest. Ma nad sobą wyrok. W zawieszeniu, ale egzekucja może być nagła. Plany przestają być realne. Jak założyć rodzinę, być z kobietą i jej nie zarazić? Jak dać jej upragnione dziecko? Jak nie skrzywdzić dziecka?
Janek chce uciec, zapaść się pod ziemię i dać Agacie żyć. Normalnie, a nie w ciągłym strachu. Agata jednak mu nie pozwala. To ona zakłada zbroję. Szuka, dzwoni, pyta. Uruchamia wszelkie znajomości. Dzięki niej Janek zostaje wpisany na listę oczekujących na terapię interferonem. Po roku przyznają mu leczenie. To Agata robi mu zastrzyki, wozi na wizyty, pielęgnuje go, gdy Janek opada z sił po tym jak zwymiotował cały obiad. To ona przechodzi na jego dietę, dba o higieniczny tryb życia i bezpieczny seks. Po czterdziestu ośmiu tygodniach terapii wirus się poddaje. A Agata z nim, bo bierność Janka ją dobija. Na szczęście on, niemal zdrowy i już silniejszy psychicznie, ponownie zaczyna ją zdobywać. Idą na terapię. Przepracowują lęki, jedzą razem przysłowiową beczkę soli i dają sobie szansę.
Dziś są małżeństwem, mają dwójkę chłopców. Zdrowych. Janek już nie myśli o chorobie. Raz do roku, gdy się bada, ogarnia go strach. Na chwilę. Potem Jan wraca do życia. Do swojej miłości. Niegdyś chorej, a dzięki temu dziś zdrowej i mocnej.
Komentarze
Prześlij komentarz