GOSPODYNI
Więc ambicjonalnie znalazłam nie dość, że jeszcze otwarty sklep to jeszcze na tyle zaopatrzony, by żuru po raz drugi nagotować.
Żur zatem się robi, mięsiwo dusi (legendarne żeberka, na które przepis znajdziecie w mojej powieści), tort zaraz wskoczy do piekarnika.
A Wy jak stoicie z robotą?
Ps. Okna mam niepomyte (ups), babkę zrobi moja Matula, Tatko pokroił zapewne sałatkę. Jest dobrze!
Komentarze
Prześlij komentarz