DZIEŃ CHLEBA
No musiałam, bo chleb uwielbiam. Jako malutkie dziecko, z nabytą nietolerancją glutenu, nie mogłam niestety się nim cieszyć.
Jako kilkulatka, gdy od nietolerancji mnie wybawiono, codziennie na śniadanie wcinałam talerz kaszy manny gęstej tak, że łyżka stała, a potem w drodze do przedszkola pałaszowałam całą grahamkę.
Chleb uwielbiałam zawsze. Zresztą jako naczelny niejadek prosiłam, by dano mi kromkę z masłem i będę zadowolona. Będąc u babci na ferie zimowe, wcinałam wielką bułę pszenną jeszcze w łóżku. Babcia mi pozwalała, a ja drobnymi paluszkami wyjmowałam najpierw mięciutkie wnętrze bułki, a potem zajadałam się skórką. Co to były za czasy, gdy chleb nie był niczym "uzdatniany". Był taki pyszny!
Dziś też nie wyobrażam sobie dnia bez chleba. Uwielbiam każdy - pszenny, żytni, razowy, graham, orkiszowy, z ziarnami. Do tego masło, gorąca herbata i jestem najedzona.
Ach jak czasem niewiele człowiekowi potrzeba do szczęścia!
Obraz marco aurelio z Pixabay
Komentarze
Prześlij komentarz