U FRYZJERA
Historia prawdziwa!!!
Jestem w piątek u fryzjera, podcinam końcówki. Akurat rzadko korzystam z takich usług, bo moje włosy żyją swoim życiem. Ja je tylko myję i czeszę, nie farbuję w ogóle i nigdy tego nie robiłam. I jestem taka dumna z siebie!!!
I takim właśnie tekstem częstuję panią fryzjerkę, a ona zupełnie poważnie się mnie pyta, co zrobię, gdy zacznę siwieć?
No masz, ja takiego scenariusza w ogóle nie brałam pod uwagę! Jak to siwieć? Ja wiem, że mam już czwórkę z przodu, że do menopauzy mi bliżej niż dalej, ale przecież ja jestem młoda. Jakie siwe włosy na litość boską?!
I odrzekłam całkiem szczerze, że skoro włosy mam po mojej babci, która w wieku dziewięćdziesięciu kilku lat srebrnych nitek miała na głowie kilka, to w ogóle nie przyjmuję do wiadomości, że mnie siwienie dotyczyć nie będzie. Ot co!
A fotkę wrzucam taką, bo mi moja bardzo krytyczna latorośl powiedziała, że wyglądam tu jak Marylin Monroe. Więc tego się trzymam, pókim "niesiwa"!
Komentarze
Prześlij komentarz