CHOINKA Z DZIECIŃSTWA

 



W czeluściach albumu do zdjęć wyszperałam taką oto fotkę. Trzyletnia Ania na tzw. choince zakładowej w pracy u mojej Matki Chrzestnej.
Już wtedy miałam dobre gadane. O czym tak nawijałam niestety nie pamiętam, ale musiałam gadać do rzeczy, bo na koniec tejże konwersacji Mikołaj mnie ponoć w rękę cmoknął (nie mylić z napastowaniem, moja Mama była obok, a Mikołaj zachowywał się przykładnie).
Z relacji mojej Rodzicielki wiem, że wiecznie byłam uśmiechnięta. Z tymi loczkami ponoć jak aniołek. Ja tam uparcie twierdzę, że miałam diabelski temperament, bo mnie wszędzie było pełno.
Na zabawach tańczyłam do upadłego, z niecierpliwością czekałam na Mikołaja. Nie umiałam powoli rozpakować prezentów.
Moja kuzynka robiła to pomalutku i tak dokładnie, że papier mógł być użyty drugi raz. Ja jako diabeł wcielony opakowanie po prostu rozrywałam, bo takem była ciekawa podarunku.
Oczywiście jako naczelny niejadek przy stole wigilijnym męczyłam się okrutnie. Jadłam karpia i suchy chleb i to mi starczyło do szczęścia (zresztą karpia uwielbiam do dziś).
Wigilie mojego dzieciństwa odbywały się u mojej Babci przy ul. Chmielnej we Włocławku. Był gwar, dużo ludzi i oczywiście prezenty. I w kółko słyszałam: Ania jedz, Ania nie biegaj:)
Pamiętam jak kiedyś odmówiłam rozpakowania prezentu, bo wystawała z niego rózga. Najprawdziwsza! I uparcie twierdziłam, że to dla innej Ani. No bo jakże dla mnie? Dobre sobie.
A taki numer wywinęła mi Matka Chrzestna podarowując mi kukiełkę Babę Jagę na miotle (i to właśnie ta miotła wystawała). Tą Babą Jagą straszyłam potem dzieci znajomych moich rodziców, którzy nas odwiedzali. I gdy owe pociechy dawały mi w kość, mówiłam że ta jędza na miotle je zabierze.
A nie mówiłam, że za tą anielską buźką kryje się diablica?
Gdybyście zapytali mnie o najlepszy prezent pod choinkę to bez wahania wskażę mały telewizor, bodajże 15-calowy. Dziś drugi telewizor jest na porządku dziennym, a w latach dziewięćdziesiątych to był szok! I luksus. Nie wiem co moim rodzicom strzeliło do głowy, bo było to pieruńsko drogie. Ale na pewno trafione. Skakałam z radości. sama mogłam sobie oglądać to, co chcę. Tata podłączył mi też kablówkę. Mój telewizorek służył mi przez długie lata.
W mojej pamięci zachowały się oczywiście lalki Barbie i Diany, ubranka dla nich, pajacyk, misie, klocki Lego. Miałam piękne dzieciństwo.
A Wasze wspomnienia?

Komentarze

Popularne posty