DZIEŃ DZIADKA

 



To jedno z bardzo niewielu zdjęć, jakie mam z Dziadkiem. Zrobione w moje osiemnaste urodziny.
Opowiadanie o Dziadku Placku wzorowane jest właśnie na nim. Reszta wnuków wyłowi "te" informacje.
Jako dziecko wołałam na Dziadka Welon, bo nie umiałam powiedzieć słowa Leon. Dziadek miał za sobą ciężkie dzieciństwo. Jako trzynastolatek został wywieziony jako przymusowy robotnik do Niemiec. Całe potem życie wspominał bombardowania Duesseldorfu i głód. Ciągle był głodny. Pod koniec życia pojechał tam i korygował przewodnika - jakiegoś młokosa, który wiadomości o wojnie czerpał z książek, a nie z życia jak mój Dziadek.
Dziadek szybko się ożenił i według dokumentów faktycznie był rok młodszy od Babci, co sobie zresztą często wyrzucali. Grał w piłkę i choć był niewysokim i raczej krępym mężczyzną, kopał ponoć świetnie. Uwielbiał jeździć na ryby, miał swój ukochany motor 'Komar" w piwnicy, który wieczorami dopieszczał. Zresztą ta piwnica na Chmielnej to był jego azyl. Lubiłam tam chodzić.
Miał swoje nawyki, zawsze sypał Maggi do zupy nawet jej nie spróbowawszy doprowadzając Babcię do szewskiej pasji. Kłócili się często. Dziadek był impulsywny, miał też niełatwy charakter, życie go zahartowało. Ale gdy Babcia odchodziła wymęczona ciężką chorobą płakał jak dziecko. To wtedy powiedział, że po śmierci Wandzi to on tylko do Duesseldorfu pojechać musi. I pojechał.
Został sam i dostawał od swoich dzieci zadania - kupić to i to, załatwić tamto. Czuł się potrzebny. Kilka razy w tygodniu bywał u nas na kolacji. Z okna z daleka go poznawałam jak idzie z przystanku i wołałam do Mamy: "Dziadek idzie!".
Gdy z nim zamieszkałam na kilka tygodni (rodzice remontowali łazienkę, a ja uznałam, że będzie mi łatwiej mieszkać z dziadkiem, bo i łazienkę ma i mi bliżej do szkoły), dopytywałam go o czasy wojny, o wywózkę i roboty przymusowe. Opowiadał chętnie. To był jedyny czas, gdy z Nim tyle rozmawiałam. I wciąż żałuję, że tak mało.
Odszedł nagle, po rzekomo łatwym zabiegu, będąc jeszcze w śpiączce przez kilkanaście tygodni. W mojej pamięci zapisał się jako jedyny Dziadek (tata mojego Taty zmarł, gdy mnie jeszcze nie było na świecie), czasami zbyt małomówny, nieco skryty, o niełatwym charakterze, ale też i niełatwym życiu.

Komentarze

Popularne posty