LUKSUS - 24.marca
Wczoraj miałam luksusowy dzień.
Mogłam bezczelnie połączyć przyjemne z pożytecznym.
Na umówione spotkanie do biblioteki szczególnie ważnej dla germanistów śmignęłam na moim nieśmiertelnym miętusie (czytaj; rower miejski koloru miętowego z aż trzema przerzutkami:)
Po co pchać się autem w samo centrum Gdańska?
Grzech ciężki uważam!
Więc nakręciłam sobie jedyne 28 km.
Gdańsk tak uroczo się prezentuje w czułych objęciach słońca.
Kiedy mogę ukraść taki czas dla siebie, myśleć jedynie o tym, którędy jechać i czy wrzucić "trójkę", robić to, co kocham - luksus w najczystszej postaci. Jestem obrzydliwie bogata!
Nie zapomniałam jednak, że mija miesiąc, że już 30 dni obok nas rozgrywa się tragedia.
Staram się żyć normalnie, w pracy ukraińskich dzieciom stwarzamy serdeczną atmosferę.
Uśmiechamy się, choć wiemy, że nic nie jest takie, jak przedtem...
Mimo to DOBREGO DNIA!
To będzie dobry dzień.
Musi!
Podaj ten post dalej. Obserwuj moją stronę Poli Ann
Warto!
Komentarze
Prześlij komentarz