NAJSZCZĘŚLIWSZA DZIEWCZYNA NA ŚWIECIE

 


No tak, była przecież taka szczęśliwa, bo na palcu lśnił wielki pierścionek z diamentem, który nosiła jego ukochana babcia.
Była szczęśliwa, bo dzięki wyrzeczeniom schudła do rozmiaru XS i poddała się zabiegowi zmniejszenia obfitego biustu, który przyciągał uwagę płci przeciwnej, a z niej czynił obiekt seksualny.
Była taka szczęśliwa, bo robiła karierę, nosiła drogie torebki i buty. Bywała na przyjęciach, na których każdy chciał się pokazać.
Była taka szczęśliwa, bo zazdrościli jej urody, pracy i faceta jak z żurnala.
Była szczęśliwa, bo świat jaki zaprojektowała sobie wokół miała pod kontrolą. Nic nie mogło jej zaskoczyć. Zawsze wiedziała co ma powiedzieć. Wyreżyserowała każdą chwilę. Dyplomatyczna, czujna, czarująca. Pozornie pewna siebie. Na zewnątrz twarda skała, wewnątrz płynna gorąca lawa.
Uszczęśliwiała także innych, mówiła im co chcą usłyszeć.
Była szczęśliwą nakręconą lalką wykonującą wyuczone ruchy, uśmiechającą się ma pokaż, robiącą obrót na hasło. W łóżku z tym wymarzonym facetem skupiona na nim, głucha na własne potrzeby.
Była taka szczęśliwa z tym przyklejonym uśmiechem, na niebotycznych szpilkach w ołówkowej spódnicy na wdechu, byleby zachować nienaganną sylwetkę. Ze ściśniętą żuchwą, byleby nie powiedzieć za dużo. Nie wygadać się i nie zdradzić co tak naprawdę myśli. Nie przyznać się do tego, co w głębi czuje. Nie wracać do przeszłości. Grać swoją rolę pierwszorzędnie. Wyprzeć ze świadomości to, co sprawiło, że szczęśliwa będzie chciała być na siłę. Że to szczęście sobie wmówi, choć ciało i podświadomość będą krzyczeć.
Jak wtedy gdy miała kilkanaście lat, wypiła za dużo na imprezie i on ją wszędzie obmacywał i lizał. Gdy ten drugi skorzystał z okazji, że ona już leży i wszedł w nią nie zważając na to, jak się broni. Kiedy ten trzeci chciał ją odprowadzić do taksówki, a zawlókł do jakiegoś pokoju i rzucił na łóżko. I wmawiał jej, że tego chce. Że po to kusi dekoltem i krótką spódniczką i niech nie udaje świętej, bo wszyscy wiedzą jaka jest. Sama tego chciała, by ją przelecieli, więc to zrobili.
To wtedy po raz pierwszy poczuła, że brakuje jej powietrza, że dusi się we własnym ciele i go nienawidzi. W szkole huczało od plotek. Ona sama bała się iść na policję, a gdy za namową przyjaciółki poszła, nie wytrzymała presji pytań.
Jak była ubrana?
Ile wypiła?
Jaki miała makijaż?
Czy tańczyła?
Jak dziewczyna ma udowodnić, że choć była pijana to nie chciała współżycia?!
Że krótka spódniczka i obfity biust to nie jest zaproszenie do seksu? Że została zgwałcona przez kolegów ze szkoły, którzy kolejnego dnia zachowywali się jak gdyby nigdy nic, a gdy tylko zorientowali się, że ona może zacząć mówić, rozpuścili plotki. Zmiażdżyli ją i fizycznie i psychicznie.
To dlatego nie walczyła o ukaranie sprawców.
To dlatego zagryzając wargi przemykała szkolnym korytarzem dźwigając swój sekret.
To dlatego postanowiła, że będzie szczęśliwa, że będzie grała i mówiła ludziom to, co chcą usłyszeć. Na studiach schudła, uzbierała na operację biustu, nauczyła się grać pewną siebie. Dostała niezłą pracę i poznała tego jedynego. I zaczęła być szczęśliwa, choć przeszłość ją uwierała, przypomniała o sobie w najmniej spodziewanych momentach. Była jej niewolnikiem. Zaplątała się w swoich kłamstwach. Sama już nie wiedziała kim jest.
Pewnego dnia obudziła się i uznała, że dalej już tak nie może. Dusiła się, demony tańczyły jej w głowie. Oddała pierścionek, odwołała ślub, spotkała się z jednym z oprawców. Zaczęła być sobą. W końcu. Zaczęła mówić to, co naprawdę myśli. Zaczęła nosić to, co lubi. Zaczęła oddychać głęboko. Skonfrontowała się publicznie z przeszłością. Stawiła czoła plotkom. Wypiła za dużo. Śmiała się, bawiła, bo miała do tego prawo. Miała obfity biust, bo taką miała naturę. Nie kusiła, nie prowokowała, mówiła "nie", odpychała. Nie mieli prawa jej rozebrać. Nie mieli prawa wykorzystać jej stanu upojenia dla swoich seksualnych potrzeb. Nie mieli prawa jej zgwałcić. Nie mieli prawa szargać jej imienia.
Dziś ona to wie. Mówi o tym głośno. Skłania inne kobiety do mówienia prawdy. A tych reaguje coraz więcej. Piszą, mówią, otwierają się. A ona, bez tego gorsetu i udawania kim nie jest, dopiero zaczyna rozumieć, że ma prawo być szczęśliwa i może bezkarnie się tym cieszyć. I tak, jest szczęśliwa.
Udostępnij ten post.
Jest on ważny.
Czytaj mnie.
Wiem, że warto.
Image by Pixabay

Komentarze

Popularne posty