#DAWANIEWSZYJĘ
Szanowny Panie Prezesie!
Pan to nie da się kobietom nudzić. Naprawdę dba Pan o nasze ciśnienie lepiej niż poranna kawa z trzech łyżeczek, bez cukru i bez mleka.
Zastanawiam się cóż takiego strasznego Panu płeć piękna uczyniła, że jej Pan tak nienawidzi, tak nią gardzi i obraża?
Moim skromnym zdaniem Pan kobiet nie tylko nie znosi, ale także się ich boi. Jakże mało szacunku trzeba mieć do drugiego człowieka, by takie brednie opowiadać.
Doprawdy niesamowite!
Gwoli wyjaśnienia, kobieta to też człowiek, gdyby miał Pan jakieś wątpliwości.
Widzi Pan piszę dopiero teraz, bo w weekend pracowałam (w niedzielę także, olaboga!) i nie bardzo było kiedy naskrobać tych kilka słów. Jednak zrobił mi Pan weekend, nie ma co! Ciśnienie mi Pan żeś podniósł, za co w sumie powinnam być wdzięczna, bo jestem niskociśnieniowcem. Mogłabym też dać w sobie w szyję tylko tak się składa, że czynię to okazjonalnie. Poza tym mam więcej niż dwadzieścia pięć wiosen, więc statystyk Panu nie psuję. Tak więc byłam w pracy, dorabiając do mojej nauczycielskiej pensji i robiąc to, co naprawdę lubię i potrafię. Dałam radę!
Tak samo dałam radę dwanaście lat temu powić dziecko i wywalczyć leczenie, na które nie było dla mnie pieniędzy. Poddałam się terapii eksperymentalnej, jestem zdrowa i ku Pana zaskoczeniu nie daję sobie w szyję za często. Owszem zdarza się, mea culpa, czasem aperol sobie zapodać i o dziwo jestem, mimo to, dobrą matką, żoną i generalnie fajną kobietą bez względu na to, czy w szyję se dam czy nie.
Wie Pan co, nie bardzo mam na to czas i ostatnio pieniędzy nieco mniej, bo aperol spritz tanim trunkiem nie jest. Da Pan wiarę, że kupić prosecco poniżej trzech dych jest trudno? A aperola poniżej pięciu niemal niemożliwe? Ach burżujstwa mi się zachciewa prawda?
Ale do rzeczy.
Myślę sobie, co się Pan tak tych bab uwziął. I do rodzenia je zmusza? Czy kobiety w dwudziestym pierwszym wieku to maszynki do wydawania dzieci na świat? A pomyślał Pan jak je wspierać w tych wszystkich rolach, jakie przychodzi im wypełniać? Oj chyba nie!
Grunt by baba dzieci rodziła, za dużo nie gadała, posłuszna była, a i w szyję za dużo nie dawała. I szlus. Mission completed.
Tylko tu pojawia się problem. Wie Pan, mamy równouprawnienie. Babki są już bardziej kumate i świadome i tak się składa, że na porodówkę im ostatnio nie jest spieszno.
Niech mi Pan powie, czemu zmusza nas Pan do rozrodu w nieludzkich warunkach, patrzy na ilość a nie jakość, oczekuje poświęcenia totalnego, kładzenia własnego zdrowia i życia na szali w imię macierzyństwa, nie pyta o zdanie i potrzeby, nie akceptuje osób z inną orientacją seksualną? Wie Pan, że lesbijki też są matkami i to fantastycznymi i by nimi zostać na pewno nie dają se w szyję!
Matki dzieci niepełnosprawnych natomiast to są dopiero heroski, powinien być Pan z nich dumny. One se w szyje nie dają, choć w sumie powinny dla odreagowania, ale tak się składa, że nie mogą, bo są pielęgniarkami dla swoich dzieci 24/7 i w ciągłym biegu i strachu nie bardzo mają czas, by sobie dla kurażu chociaż jeden kieliszek wychylić.
Jak już sobie tak rozprawiamy, powiedz mi Pan, skoro już o dawaniu mowa, czemu nie wspomniał Pan o mężczyznach dających se w gardło? Przecież oni nasienie dają i takim to nasieniem kobiety zapładniają. I to już Panu nie przeszkadza i Pana nie martwi? A nie martwi Pana przemoc domowa gdy mężczyzna po tym ja da se w szyję to chce by mu żona dała, choć ona niekoniecznie ma ochotę i on przed, po lub w trakcie daje jej w twarz, po żebrach czy w brzuch? I to nie buziaka.
A nie martwi Pana depresja u młodych ludzi, samobójstwa i to że dzieciaki nie dają sobie rady z życiem?
A jak się zapatruje Pan na tych, co kobiecie swoje nasienie podarować chcą ale wbrew jej woli, w parku na ten przykład pod osłoną nocy? Śledzi Pan rejestr gwałcicieli?
Co im Pan powie? Żeby nie dali się złapać?
A co Pan powie pedofilom, świeckim i tym odzianym w sutanny także? Żeby dali sobie spokój czy na mszę dla spokoju ducha?
Naprawdę ciekawa jestem to i pytam. Wie Pan, kto pyta nie błądzi.
Zatem pełna nadziei czekam na rozwianie moich wątpliwości.
Z poważaniem
Poli Ann - kobieta, matka, żona, nauczycielka, blogerka, która to za często se w szyję nie daje, bo ciągle w niedoczasie ma w życiu co robić. Ot, kobieta jakich wiele!
Komentarze
Prześlij komentarz