ZALEŻY CZY MU ZALEŻY

 






Gośka
Ładna trzydziestolatka, po niełatwym małżeństwie i jeszcze trudniejszym rozwodzie. Z małą córką pod pachą. Nauczycielka polskiego, ambitna, wesoła, kochająca swoją pracę. Życie ostatnimi czasy trochę ją przeorało, jednak dziewczyna się nie poddaje. Z podziału majątku kupiła kawalerkę, z pomocą przyjaciół doprowadziła ją do stanu używalności i wprowadziła się z małą Marysią chcąc zacząć nowy etap w swoim życiu. Trzydzieści lat, nowa dekada to i nowe perspektywy. Faceta nie szukała. Tym bardziej, że pandemia już pukała do okien uniemożliwiając randkowanie. Życie zamknęło się w czterech ścianach i przeniosło na wirtualne wzgórza.
Paweł napisał do niej pierwszy. Na Facebooku. Mieli wspólnych znajomych, a że jemu się nudziło, a z profilowego zdjęcia zerkała ładna, delikatna szatynka to wyklikał nieśmiertelne "Hej co słychać?". Wyśmiała go najpierw pisząc, że na podryw to ona nie ma ochoty i niech klika w innym profil. On uznał, że na podryw też ochoty nie ma. Po prostu chciałby wiedzieć kogo znają. I tak spokojnie, wcale nie pisząc godzinami, doszli do wspólnych korzeni na Facebooku. Miło się pisało. Rozmawiało też, bo Paweł kilka razy chciał ją usłyszeć. Czuła, że mu się podoba, że mają wspólny język, że ta znajomość ma szansę się rozwijać. Broń Boże nie myślała od razu o ślubie, nawet o poważnym związku nie, ale w Pawła towarzystwie czuła się świetnie i w sumie chciałaby sprawdzić to na żywo. Pisali ze sobą codziennie. Mieszkali w dużej odległości, niemal siedemset kilometrów. On za pracą opuścił rodzinne strony, z których miałby do Gośki bliżej. Pandemia nie ułatwiała kontaktu. Trudno było się wbić w czyjąś "niekwarantannę". Jednak nastąpił moment, gdy poluzowano obostrzenia i Paweł miał możliwość zobaczyć Gośkę w końcu na żywo. Wygospodarować mogła ze trzy, cztery godziny. Przedszkole akurat było na kwarantannie, a Manią mogła zająć się przyjaciółka, która dysponowała wolną chwilą. Gośka na byłego męża liczyć nie mogła, zresztą dziwnie, by się czuła, idąc na randkę, a jemu dając córkę pod opiekę. Paweł już zaplanował wolny dzień. Snuł piękne plany, a pewnego dnia ot tak napisał, że nie przyjedzie. Że na trzy godziny grzać przez niemal całą Polskę mu się nie opłaca. Gośkę wbiło w fotel. Nie spodziewała się tak chłodnej kalkulacji. Całe szczęście, że nie zdążyła się jeszcze zakochać i wieść o tym, że Paweł jednak jej nie odwiedzi, nie zraniła jej i tak poszarpanego serca. Kontakt mieli dalej, ale już bez adrenaliny. On pisał częściej, jednak Gośce jakoś przestało na nim zależeć. Nie była zła, raczej zawiedziona, że tak to obliczył i wolał przyjechać w wakacje, kiedy to Mała będzie u taty, a Gośka będzie bardziej dyspozycyjna. No cóż, dyspozycyjna była, ale już nie dla niego.
Jak to w życiu zwykle bywa i kiedy się niczego nie oczekuje, wtedy zjawia się ktoś, kto znów zmienia wszystko. Tym razem to ona przypadkiem wysłała smsa zamiast do koleżanki, która właśnie zmieniła numer, to do kogoś innego. Jedna cyferka, siódemka jak się okazało, okazała się być szczęśliwa. Pomylony numer należał do Adama, równolatka Gośki, znów z drugiego końca kraju. Stąd też nauczona przykładem Pawła Gośka lekko podeszła do tej znajomości. Miło się konwersowało i tyle. Adam jednak po miesiącu uznał, że chciałby spotkania na żywo. Wie o Gosi już dużo. Widział ją nawet na kamerce, ale marzy, by po prostu iść z nią na spacer, nawet w pandemii, w maseczce i półtora metra od niej, byleby tylko ją zobaczyć.
- Ale czemu? Wyrwę się na godzinę, max dwie. To się nie opłaca - odpisała szczerze idąc pawłowym tokiem myślenia.
- Jak nie opłaca? - napisał z dziesięcioma wykrzyknikami i znakami zapytania. - Mi po prostu zależy! Zależy mi na tym, by cię zobaczyć, choć na chwilę...
Gośkę znów wbiło w fotel, ten sam co wtedy, stary, po babci Marcysi. Znów była w szoku, pozytywnym jednak. I w końcu zrozumiała o co chodzi. Adamowi ZALEŻY. Ze też na to nie wpadła! ZA-LE-ŻY!!
Jakież to proste, jak dwa plus dwa i ileż w życiu zależy od tego, czy komuś zależy, prawda?
Ps. Gośka i Adam spotkali się już kilka razy, uczucie kwitnie. Powoli się z nim oswajają. Są w stanie wiele poświęcić, by się choćby zobaczyć. Może im się uda. Przecież im zależy:)

Podoba Ci się ten post?
Podaj go dalej.
Na pewno ktoś, kogo znasz powinien go przeczytać.
Obserwuj moją stronę Poli Ann
Warta jest Twojego czasu!
Image on Pixabay

Komentarze

Popularne posty