REZERWA
Do wielu rzeczy na przykład, szczególnie do tych niezależnych od Ciebie. Wtedy powinno być łatwiej i jakoś tak mniej stresująco.
Albo można mieć coś w rezerwie. O tak, to też warto, szczególnie na czarną godzinę, gdy przyjdzie trudny czas. Wówczas miło sięgnąć do zaskórniaków, gdzieś głęboko schowanych.
Z rezerwą można też podejść do kogoś. To jest nawet przydatne. Przecież nie musimy kochać wszystkich od razu ani wszystkim rzucać się na szyję. To zdrowe trzymać dystans (niekonieczne ten społeczny) i stopniowo się do kogoś przekonywać. To jest naprawdę ok.
Ale jazda na rezerwie nie jest ok. Takiej emocjonalnej na przykład, gdy już racjonalnie nie myślisz, gdy złość/rozpacz/żal/tęsknota odbiera Ci zdolność jasnego myślenia. Gdy już tylko wegetujesz, oddychasz, bo musisz. Kiedy potykasz się o własne uczucia, ponieważ nie wiesz, co czujesz. Walczysz z czymś, a może o kogoś, ale tak naprawdę już nie pamiętasz sensu tej walki, bo szalejące w Tobie emocje wyssały z Ciebie wszystko.
A najmniej ok jest, gdy jesteś dla kogoś rezerwą. Umówmy się, to jest cholernie niefajne. Bo w każdej relacji międzyludzkiej, obojętnie czy to związek, rodzina, przyjaźń chcesz być ważną osobą. Może nie zawsze na pierwszym miejscu, ale gdzieś wysoko. Dajesz z siebie wszystko, jesteś na zawołanie, wspierasz, ratujesz, ocierasz łzy, przytulasz, poświęcasz czas i uwagę. Czasem rzucasz wszystko, by z kimś być na chwilę. Jednak nie ma w tym wzajemności. Jesteś substytutem, rozrywką, gdy inne zawiodły, zamiennikiem tak w razie czego, nudy na przykład. I to jest tak bardzo smutne, gdy ktoś Cię zauważa, kiedy już inni ludzie się rozmyli, gdy znajdzie dla Ciebie tę pieprzoną chwilę, bo już nic innego nie ma do roboty. Tak z łaski, patrząc pobłażliwie. Taka rezerwa nie jest Ci potrzebna.
Odpuść, zostaw, poluzuj. Weź głęboki oddech, podejdź do tego z rezerwą i znajdź swoje podium, gdzie to Ty będziesz na pierwszym miejscu. Najpierw dla siebie, potem dla innych.
Podoba Ci się mój post?
Podaj go dalej.
Obserwuj moją stronę Poli Ann
Warta jest Twojego czasu!
Komentarze
Prześlij komentarz