TRÓJKĄT



Image on Pixabay

Karolina kończy prostować włosy. Są lśniące i idealnie proste. Robi makijaż. Ma ładne rzęsy. Spojrzeniem magnetyzuje. Pociąga usta pomadką i jest gotowa do pracy. Ładna garsonka, elegancka bluzka i wysokie obcasy. Ma dziś ważne spotkanie. Negocjuje umowę z dużym kontrahentem. Jest świetnie przygotowana. Da radę. 
Po trzech godzinach siada przy swoim biurku w gabinecie. Kładzie nogi na stół. Faktycznie była dobra. Będzie miała tego klienta. Nawet nie chciał się targować. Uroda niewątpliwie jej pomogła, ale wiedza i pewność siebie to było to, czym wygrywa takie trudne rozmowy. W pracy radzi sobie znakomicie. Aż trudno uwierzyć, że w domu tak łatwo jej nie idzie. Ma jednego przeciwnika. Wagi ciężkiej. W przenośni i dosłownie, bo teściowa po trzech ciążach się roztyła. Tak teściowa. Z kontrahentami Karolina daje radę zachowując pełen profesjonalizm. Z matką swojego męża walczy od prawie dziesięciu lat. Nadal bez sukcesu. Czemu walczy? Bo od początku traktowana jest jak wróg. Teściowa wtrąca się do wszystkiego. Robi jej porządki w bieliźnie, doprawia zupę, bo zbyt mdła, myje okna, bo przecież w oknach idealnej gospodyni można się przejrzeć. Dzwoni w sobotę o trzynastej i jest oburzona, że obiadu u nich jeszcze nie było albo zaprasza syna na grochówkę czy zrazy, bo takich jak ona to Karolina zrobić nie umie na pewno. Nie zważając na to, że Karolina zrobiła super pierogi z fetą i szpinakiem, które jeść będzie przez cały tydzień, bo mąż obdarowany słoikami od mamy, pierogów nie tknie. Synową krytykuje ciągle. Za ładnie ubrana, za wysokie buty, za gruba, a jak schudnie to za chuda. Źle dzieci wychowuje, rozpieszcza je albo jest zbyt surowa. A tak w ogóle to po co ta Karolina tyle pracuje, materialistka jedna. Ona -  teściowa czyli nigdy pracowała, poświęciła się dzieciom - trzem synom, z których to tylko jeden się ożenił i to z Karoliną na dodatek. No mógł lepiej trafić. Nie przyjmuje do wiadomości, że to Karolina ogarnia dom, wychowuje synka i bliźniaczki, które dają jej popalić. Wozi dzieci do przedszkola i szkoły, odbiera je, bawi się z nimi, odrabia lekcje, robi zakupy. W tygodniu nie gotuje, na wieść czego teściowa mało zawału nie dostała. Dzieci mają posiłki zapewnione, ona w pracy bar z domowymi jedzeniem, w którym zamawia obiad też dla męża. A teściowa pomstuje jak tak można. 
Mąż cierpi, bo żona taka niegospodarna i inna niż mama. Ma odwagę robić karierę, jeździć na konferencje i szkolenie. Ostatnio wymarzyła sobie drugie studia. Zarabia więcej niestety i praktycznie to ona utrzymuje dom. Czemu niestety? Bo mąż czuje się sfrustrowany, chodzi wściekły, punktuje za niedokładnie wytarty kurz. I pyta dla kogo Karolina kupiła ten gorset koronkowy i po co taki drogi, skoro w Lidlu są za 29,99. Nie rozumie aluzji, że gorset ma go skusić i może go z niej nawet zedrzeć. 
Wsparcie ma w mamie, z którą rozmawia więcej niż z Karoliną. O seksie najwyraźniej też, bo ostatnio teściowa zaczęła wspominać, że kolejne dziecko by uratowało ich związek. I w związku z tym zakupiła dla synka bokserki z niewybrednymi testami, coby na Karolinę podziałały. Póki co to działają jej na nerwy nie tyle seksowne gacie męża, co teściowa, która zdaje się mieszkać w ich kuchni, łazience i sypialni nawet. Taki trójkącik im się zrobił. Każdy w tym układzie jest nieszczęśliwy. Mąż, Karolina i teściowa. 
To trójkąt, gdzie nie ma wyznaczonych terytoriów i ich granic. 
Trójkąt, w którym męczy się każdy. 
Trójkąt, gdzie nie da się wytrzymać i z którego póki co tylko Karolina ma chęć się wydostać.

Komentarze

Popularne posty