PORTRECIKI CHOINKOWE - Dominik


Obraz Pexels z Pixabay



Nie wierzył w świętego Mikołaja. Jak można wierzyć w kogoś, kto nie istnieje. Nie kupował nawet choinki. Bo po co? 

Skoro jest od zawsze jest sam. Prezentów nie dostaje i nikomu nie kupuje. Nawet jedynej siostrze, mieszkającej na drugim końcu miasta. Nie chce jej znać. No bo jak można nie być na pogrzebie rodziców, tragicznie zmarłych i świetnie bawić się w tej Anglii, i jeszcze łgać, że lotu nie było. Od tego momentu nie ma już siostry. 

Siedzi więc sam w brudnym mieszkaniu. Nie czekając na nikogo, może już chyba tylko na śmierć, która uwolni to od tego parszywego życia. Nawet nie wie, że ten z imieniem na M., który ponoć nie istnieje, tu był. Zostawił malutki pakunek w kącie, skoro choinki nie było. Pakunek z uchylonym wieczkiem, by jego zawartość usiadła mu na ramieniu. To PRZEBACZENIE, o którym nawet nie marzył, a w głębi serca, nieświadomie, bardzo pragnął. 

Ono będzie bardzo cierpliwe. Delikatnie zaszepce do ucha, by odwiedził siostrę i w końcu poznał malutkiego siostrzeńca. Zanim jednak to zrobi, ono siedząc mu na ramieniu pokieruje go do lustra, żeby w końcu spojrzał sobie w twarz i przebaczył. Przebaczył sobie tę złość na cały świat. Wtedy dopiero pojedzie na drugi koniec miasta, by jej przebaczyć. A ono zejdzie z jego ramienia i będzie czekać, by znów komuś na nim usiąść. 

Komentarze

Popularne posty