ŚWIĘTA - MOJE INTENSYWNE PRZYGOTOWANIA


Obraz Thought Catalog z Pixabay

Święta, święta i po świętach. Tyle roboty, szykowania, zakupów i sprzątania. I zaraz będzie jak z bicza strzelił. Tylko, że ja w tym roku mam bunt. I w nosie wszystko. Padam na pysk, bo zabiegana jestem i pracy tyle. I obowiązków iiii. Okna niepomyte, kurze wysoko niestarte, a choinkę ubiorą inni członkowie rodziny, bo ja sobie wezmę kąpiel. Można? Można! I okazuje się, że jednak umieją! Stroiki zrobiłam sama w kilkanaście minut. Prezentów niemal nie kupuję. Zamówiłam trochę przez internet, a reszta familii dostanie moją książkę. Chcą czy nie chcą. Trudno! Napisałam, wydałam, niech mają. Ale za to paznokcie mam zrobione i serum co wieczór w buziaka wklepuję, wierząc naiwnie, że pomoże:) A tak w ogóle na weekend po świętach jadę  się spa’ować. Zamiast prezentu sprawiam sobie wypad do hotelu (oraz się żyje!!!), by popływać, wypocić stresy po sportach świąteczne. A bo tak jak wszyscy trenuję bardzo intensywnie np. wyścigi w siedzeniu przy stole, slalom do kuchni po nowe talerze, bieg na orientację kierunek – choinka i rozpakowywanie prezentów na czas. Następnie sprint po rodzinie, strzelanie sucharami i jeszcze plank naszych nerwów. Co to? - zapytacie. Ano, próba powstrzymania się od kłótni o pierdoły takie jak: 

A u twojej mamy siedzieliśmy o sześć i pół minuty dłużej niż u mojej…
Było zostawić tego pieroga dla wujka! 
Mogłaś złożyć życzenia stryjecznej ciotce. 
Czemu nie założyłeś tamtego krawata?? 
Po co ty tyle gadasz?! 
Spóźnimy się! 
Było nie siedzieć tyle w łazience! Itd. 

Więc póki co myślę o basenie i saunie, i o tańcach, na które chodzę dwa razy w tygodniu, żeby nie zwariować. Bo wariować będę za dni kilka i przeżyję jakoś, że okna brudne, kurze wytarte pobieżnie i w szafie niepoukładane. Zapewne połowy rzeczy zapomnę, pęknę z przejedzenia i zdążę się wkurzyć milion razy. Ale co tam, przecież i tak uwielbiam święta. 

PS. I może w końcu będę miała czas, by przeczytać WŁASNĄ KSIĄŻKĘ :)


Komentarze

Popularne posty