LISTY DO K.



Obraz bvnfoto z Pixabay

Kasieńko!

Gdy patrzę na Ciebie, na maluteńkie stópki i rączki, bystre niebieskie oczka i malinowe usteczka, tyle chciałabym Ci powiedzieć. Póki co musi wystarczyć mój kojący głos, a nie słowa, bo ich nie rozumiesz. I moja obecność też musi Ci wystarczyć. Zawsze i wszędzie, bo inaczej tracisz poczucie bezpieczeństwa. Już teraz powtarzam Ci, że jesteś moim cudem i ratunkiem. Moim sensem życia, choć za mała jesteś, by to pojąć. Teraz chcę, żebyś wiedziała, że jestem obok, czujna ma Twoje potrzeby. Rezygnuję z moich, by zaspokoić Twoje. Nie śpię, kiedy ogarnia mnie zmęczenie. Nie jem, gdy jestem głodna. Nie spotykam się z przyjaciółmi, kiedy mam ochotę. Ty dyktujesz mi dzień. Z Tobą odkrywam nowy świat. Uczę się Ciebie i siebie. Dzięki Tobie zrzuciłam z siebie egoizm, spojrzałam dalej niż czubek własnego nosa. Nie myślę ja, lecz my. Swoją przyszłość definiuję Tobą. Uczę się odpowiedzialności. Codzienne piszę z niej klasówkę. Idzie mi coraz lepiej. Staję się lepsza dla Ciebie i siebie. W tym macierzyństwie powoli zdobywam kolejne poziomy. Rozważnie. Tu nie ma miejsca na pomyłkę. Tu nie mam dziesięciu żyć. Mam je jedno i Ty wypełniasz je po brzegi. Zrobię wszystko, byś była zdrowa i radosna. Pokażę Ci świat. Wytłumaczę Ci go jak umiem najlepiej. Słowami, smakami, kolorami, muzyką, obrazami.
Dam Ci tyle miłości, ile zdołam. Byś mogła zasnąć i budzić się beztrosko coraz mądrzejsza każdego dnia. 

Kasiu!

Dziś ubrałam Cię w białą bluzkę z kołnierzykiem, granatową spódniczkę i białe rajstopki. Zaplotłam Twoje pukle w dwa warkoczyki. Idziemy razem do szkoły. Jesteś dzielna i już taka duża. Sama wiążesz sznurówki, jeździsz na rowerze, a rolkach i łyżwach lepiej niż ja. Pięknie rysujesz. Jesteś szalenie wrażliwa i pokazujesz to na każdym swoim rysunku. 
Dziś zaczynasz nowy rozdział w swoim życiu. Chcę byś pamiętała, że jestem z Ciebie dumna. Że dla mnie jesteś najwspanialsza i że nie musisz mieć piątek, i szóstek od góry do dołu. Że nie każda koleżanka czy kolega musi Cię lubić. Trudno, ich strata. Ale na pewno poznasz tu wspaniałych przyjaciół, być może na całe życie. 
Nauczysz się tu wielu rzeczy. I obiecuję, że w czymś będziesz świetna, a w czymś przeciętna. Nie przejmuj się tym. Szlifuj swój talent, nie marnuj czasu i energii na to, by wyjść centymetr poza tę przeciętność. Pamiętaj, że pani w szkole też może mieć gorszy dzień i kiedyś zapomni Ci wstawić za coś plusa. Wszystkim przecież zdarza się o czymś zapomnieć. 
To w szkole zaczniesz się zmieniać. Usamodzielniać, podkreślać swoją niezależność i się buntować. Zmieni się Twoje ciało. Nie do końca może Ci się podobać, ale pamiętaj zanim łabędź stał się taki piękny, był brzydkim kaczątkiem. Znasz tą bajkę. Lubiłaś jak Ci ją czytałam. 
Dbaj o to ciało. Ono chwilowo może wyglądać nie tak jakbyś chciała, by w końcu osiągnąć piękny, kobiecy kształt. Nie ulegaj modzie i trendom. Nie musisz wyglądać jak wszystkie dziewczyny dookoła. Bądź po prostu sobą.

W jakimś momencie przestanę być dla Ciebie ważna. Koleżanki zajmą moje miejsce. Słuchaj wtedy intuicji. Bądź ostrożna i jeśli ktoś każe Ci coś dla przyjaźni udowodnić to znaczy, że nie rozumie czym ta przyjaźń jest. 

To w szkole zakochasz się pierwszy raz. I pewnie nie ostatni. Będzie pięknie, magicznie. Stawiaj siebie na pierwszym miejscu. Oczekuj szacunku, a gdy go nie otrzymasz, oznacza to, że ta osoba nie jest Ciebie warta. Mogą pojawić się łzy, gdy serce pęknie Ci na miliony kawałków. To minie, obiecuję. Może przyjdziesz się wtedy przytulić. Może opiszesz w pamiętniku, co czujesz i zachowasz to dla siebie. Pamiętaj, że po każdej burzy świeci słońce i że karma wraca. Zawsze. Bądź więc dobra dla siebie, ludzi i świata, nawet gdy złość, i smutek przysłania wszystko. Jesteś mądra i piękna. Dasz radę!

Katarzyno!

Przed chwilą zdmuchnęłaś osiemnaście świeczek na ulubionym czekoladowym torcie. To było jakby wczoraj.
Zdałaś maturę i zdecydowałaś, że chcesz iść na studia. Serce podyktowało Ci jakie. Ja mogłam Cię tylko wspierać i wierzyć dalej, że dasz radę. 
Oczywiście dałaś, choć przyszło Ci iść pod górę, by za chwilę spaść boleśnie w dół. Było śmieszno i smutno. Przekonałeś się, czym jest prawdziwa przyjaźń i że pierwsza miłość nie musi być tą ostatnią. Że dla niektórych ludzi pieniądze są ważniejsze niż drugi człowiek, ale i że w trudnej chwili możesz liczyć na Ankę, z którą się znasz od pierwszej klasy. Przekonujesz się, że życie jest usłane różami, ale większość z nich ma kolce i trzeba cholernie uważać, żeby się nie dać pokłuć. A jak już trafi się na kolec, należy zagryźć zęby, uronić więcej niż jedną łzę, może zwątpić, by nabrać siły i iść dalej. 
Wiesz, że możesz na mnie zawsze liczyć. Że usuwam się w cień, byś samodzielnie mogła żyć swoim życiem i podejść do mnie, gdy będziesz tego potrzebować. 

I dziękuję Ci, że to mnie wybrałaś na swoją towarzyszkę na sali porodowej. Dałam Ci życie, prowadziłam przez nie, by stopniowo wypuszczać Cię ze swoich ramion. Ty znów wracasz do mnie, obdarzając zaufaniem, szukając poczucia, które zawsze starałam Ci się dać. Chcesz, bym w najważniejszym dla Ciebie dniu to ja trzymała Cię za rękę i dostąpiła zaszczytu zobaczenia mojej wnuczki, a Twojej córki jako pierwsza. Chcesz, bym w wychowaniu małej Ci pomogła. Ja, jak do tej pory, będę obecna w Twoim życiu na tyle, na ile będziesz mnie potrzebować. Jestem pewna, że dasz radę. Zapewne popełniłam podczas naszej wędrówki wiele błędów, ale mimo to widzę, że mając taką córkę, odniosłam sukces. Nie chcę byś mnie ślepo naśladowała. Skorzystaj z moich rad i pamiętaj, że dziecko wystarczy kochać mądrze. Reszta przyjdzie sama. Spójrz na siebie. Mi się przecież udało. Ty zrobisz to jeszcze lepiej!

Podoba Ci się mój post?
Udostępnij go!
Obserwuj moją stronę Poli Ann
Zasługuje na Ciebie:)

Komentarze

Popularne posty