REFORMY, REFORMY, REFORMY...

 



Są wakacje, my belfrzy mamy zasłużony urlop (choć niektórzy z nas pracują na przykład w komisjach rekrutacyjnych) i oczywiście teraz ogłasza się reformy.
No bo po co wcześniej, szybciej?

Zatem Szanowne Panie Ministry, bo Waszą konferencję obejrzałam i do niej się odnoszę - człowiek miał nadzieję, że ktoś w polskiej szkole w końcu będzie wiedział co zmienić, a tu klops.

Dowiedziałam się, że likwidacja gimnazjów ma wpływ na obecną edukację. Szok. O pandemii Panie nie wspomniały.
Dowiedziałam się o wynikach ankiet i zastanawiam się kto był tam respondetem. Jakoś nie przypominam sobie, bym ja czy ktokolwiek z mojego grona nauczycielskiego odpowiedzi udzielał.

Mówicie Panie o reformie 26 (aż mam odruch wymiotny, gdy słyszę znów "reforma" i nie, nie mam tu na myśli niezbyt seksownej bielizny). Co chwila zmiany, nowe wymogi, nowe egzaminy. Na litość boską, to jak ma system dobrze funkcjonować? I dlaczego dopiero teraz pojawia się opcja jakiejkolwiek zmiany (przez ostatnie kilkanaście miesięcy nad czym Panie radziły?).

Znów nowe podręczniki (wydawnictwa zarobią krocie), nieekologiczny druk kolejnych. Nie da się inaczej? Kto za to zapłaci? No przecież nie Panie.
Za tym idą kolejne szkolenia dla nauczycieli. Fajnie, tylko jak to będzie wyglądać? Czy to nauczyciele konsultują przebieg egzaminów? Mówiły Panie coś o ekspertach, no cóż, w naszym kraju każdy jest ekspertem od edukacji i wie wszystko najlepiej. Rok na przygotowanie tejże reformy to nie jest długo tym bardziej, że po drodze należy gasić aktualne pożary. A tych nie brakuje, bo w polskiej szkole póki co zmieniło się mało.
Prestiż nauczyciela to pusty frazes, lepsze warunki nauki i wyposażenie istnieją tylko w teorii, wprowadzony będzie nowy, nieobowiązkowy, ale szalenie potrzebny przedmiot ale inne nie będą usunięte i w związku z tym młodzież nie skorzysta. Nadal będzie wiedzieć jak rozmnaża się żaba, czym są rośliny nago- i okrytonasienne, a wiedzę o seksualnosci czy zdrowiu psychicznym czerpać będzie od influencerów.

I ostatnia, ale w sumie najważniejsza kwestia!

Jakim prawem w przedszkolach pracować mają osoby z niepełnym wykształceniem pedagogicznym?
Może Panie Ministry niech idą na konsultację medyczną do studenta piątego roku medycyny (z całym szacunkiem do przyszłych medyków) lub dadzą się pokroić przez tak niedoświadczonego człowieka. Przecież w służbie zdrowia też są braki.

Dlaczego oszczędza się kosztem edukacji?
Nauczyciele przedszkola mają naprawdę niełatwy kawałek chleba. Do tej pracy nie wystarczy tylko powołanie, lecz i rzetelna wiedza, cały czas poszerzana. Dlaczego nie zwiększyć pensji w tym sektorze tak, by ludzie nie odchodzili z zawodu? Problemem wszak nie jest jedynie fakt, że na kierunki pedagogiczne jest mało chętnych. Pamiętajmy, ze gros nauczycieli zmienia profesję, stąd braki kadrowe.
Serio los najmłodszych, oddanych w ręce jeszcze niekompetentnych "nauczycieli" jest Paniom obojętny? No kurczę, ja wiem, że najbardziej wspomina się szkołę średnią i może studia, ale absolutnie nie możemy pominąć pierwszego tak ważnego etapu edukacji. Ja nauczycielkom przedszkola jako rodzic bardzo dużo zawdzięczam. I doceniam ich wiedzę i doświadczenie!

A na koniec, nagroda jubileuszowa po 45-ciu latach pracy to żart jakiś. Serio chcecie siedemdziesiolatków na korytarzach szkolnych? Mam kolegów i koleżanki w wieku senioralnym i dobrej kondycji, ale na litość boską jest ich niewielu.

Odnoszę nieodparte wrażenie, że zza biurka naprawdę Panie mają inna wizję szkoły. Czy któraś z Was pracowała przy tablicy, zna bolączki od kuchni? Oj, pewna bym nie była.

A o podwyżce 3 procent, Szanowne Panie, to już nawet pisać nie będę...

Z poważaniem
Poli Ann, belferka zawodowa

Zdjęcie zrobione w moim liceum, gdzie stanęłam po drugiej stronie biurka, już nie jako uczennica.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

KOMPLEMENT

  - Ładna sukienka. - No coś ty, stara. - Ślicznie dziś wyglądasz. - Nie przesadzaj. - Do twarzy ci w tych okularach. - E tam. Zwykłe oksy. ...