GÓWNIARA
Dziś bardziej z autopsji i z humorem, bo chcę podzielić się "komplementem", jakim poczęstował mnie przed południem przedstawiciel płci przeciwnej w wieku dojrzałym.
Ano ci co mnie znają wiedzą doskonale, że jestem trochę "sfitsowana" i uwielbiam ruch w różnej postaci. A że na mieście duchota i korki, to żem już jakiś czas temu moje cztery litery wsadziła na bicykl, i śmigam nim w lewo i prawo, wcale się nie oszczędzając. Forma przecież sama się nie zrobi;)
I oto w dniu dzisiejszym znów kręcę sobie kilometry, ćwiczę uda, wietrzę umysł i odrobinkę zamyślona mknę ścieżką rowerową bardziej po środku aniżeli prawą stroną. Ci jadący w przeciwnym kierunku mają jeszcze sporo miejsca. Jadę zatem sobie kulturalnie, z włosem rozwianym i rozmazanym już nieco makijażem, bo miły głos Endomondo informuje mnie, że właśnie przejechałam 35 km, kiedy nagle słyszę ewidentnie do mnie wypowiedziane słowa. Żywej duszy prócz mnie i autora wypowiedzi, którą za chwilę przytoczę, na ścieżce nie ma. I z ust tego kolarza słyszę nagle pełen agresji tekst:
Zjedź na prawo gówniaro!
I powinnam była się w tym miejscu oburzyć okrutnie, i napisać jaki to brak kultury wśród społeczeństwa panuje, że kobiety się w naszym kraju nie szanuje, że buraków pełno. A piana z usta powinna mi ciec do wieczora samego. I jeszcze zdjęcie winnam mu była zrobić i światu pokazać twarz buraczanego delikwenta. A ja co zrobiłam? Całkiem świadomie uśmiechnęłam się pięknie i podziękowałam. Cholera, wziął mnie za gówniarę:))) Toć to komplement. A ja już przecież osiemnastkę z vatem mam na karku. Uśmiałam się niezmiernie. Mało żem z bicykla nie spadła. Uczyć kultury tamtego jegomościa nie będę, bo skoro do dziś nie umie to już za późno. A komplement mnie ucieszył i rozbawił szalenie, bo co jak co, ale w coś ostatnio już takich tekstów nie uświadczam. Więc tak oto zmęczona pieruńsko, przypedałowałam do domu i choć na liczniku pojawił się 43 km, zatrzymać się nie śmiałam, skorom taka młoda. Gówniarze przecież wypada:)))
Zatem wszystkim Gówniarom na kółkach, za kółkiem, na szpilkach czy w trampkach życzę wiatru w żagle. Jak widać przemieszczanie się środkiem czasami popłaca;)
Komentarze
Prześlij komentarz