RING


Iga to krucha dziewczyna. Drobna, chorowita, z milionem piegów na twarzy. Duże zielone oczy, gęste rzęsy. Ładna buzia. 
Iga jest zmęczona. Nie pracą, nie gotowaniem, odkurzaniem czy praniem. Zmęczona jest nim, facetem, który miał z nią iść przez życie. I idzie owszem nawet nie obok, a zawsze pół kroku szybciej. To on narzuca tempo. Iga bez problemu za nim nadąża. Ale czasami ma tak po prostu dość. Dość robienia tego, co on lubi. Chodzenia wyłącznie tam, dokąd on chce. Wygładzania ściereczek w kuchni, bo on preferuje geometryczny porządek. Układania kubków w szafce uchem w prawą stronę, nigdy lewą, bo to niewygodne. Parkowania auta jednym ruchem, jak on. Składania koszul tylko w jego sprawdzony sposób. Iga robi tak codziennie. Żyją niby po partnersku, ale ona nie do końca tak to widzi. Ma nieodparte wrażenie, że ten związek to ciągły ring, na którym ona musi walczyć o swoje gusta, wybory i upodobania. Bo jej inne zdanie jest z założenia błędne. Chodzenie na spacer bez celu - nie ma przecież sensu. 
Nierówne powieszenie ściereczek- nieestetyczne. 
Układanie kubków byle jak - niefunkcjonalne. 
Parkowanie auta na trzy razy - takie babskie i nieprofesjonalne. 
Inny sposób składania koszul - niewygodny. 
Zawsze jest jakieś "ale" lub "nie". I Iga musi walczyć o swoje racje. Robi to każdego dnia. Stacza z nim na ringu mniejsze lub większe walki. Często je wygrywa, ale w ogóle jej to nie cieszy. Bo nie o zwycięstwo tu chodzi. Jest cholernie zmęczona. Dość ma tego ringu i walk na słowa, i czyny. Rękawice są ciasno związane. Ręce już krwawią, łzy cisną się do oczu. Sił brak. Szkoda, że te sznurki tak trudno rozwiązać. Iga nie szuka dróg, by się ich jakoś pozbyć. Przecież nie jest tak źle. Nawet siniaków nie ma. Zniechęcona, chorowita nie wpada jeszcze na to, by te sznurki chociażby przegryźć. Ma dość szukania kontrargumentów, a te rękawice na obecny dzień mają przecież ładny czarny kolor i pasują do jej torebki.

Na szczęście jutro, choć o tym jeszcze nie wie, po kolejnej walce na argumenty, nie padnie na matę. Po prostu zdejmie te rękawice tak delikatnie niczym Scarlett O’Hara, położy je cichutko w przedpokoju na komodzie wraz z kluczami. I lekkim krokiem opuści stare życie, zacznie nowe. Już nie na ringu, a na polanie, gdzie kiedyś ktoś będzie obsypywał ją kwiatami….

 

Komentarze

Popularne posty