MUR


Renata postawiła go już dawno temu. Wybudowała go w jedną noc po tym jak najlepsza, jak jej się wtedy wydawało, przyjaciółka wygadała jej najskrytsze sekrety. Renaty, nie swoje. Pół osiedla pod wieczór wiedziało, że z Markiem zerwała, bo przespał się z inną, że jej siostra kręci ze swoim szefem, a ojciec jak się zdenerwuje, to bije mamę. Takie rzeczy mówi się tylko zaufanym osobom. I Aśka zdawała się taką właśnie być. Dla fejmu na dzielni wypaplała wszystko, z czego Renata się jej zwierzała. W kilka minut zniszczyła ich pseudoprzyjaźń. Dlatego Renata zbudowała ten mur, by nikt więcej jej nie skrzywdził. Odcięła się od Aśki i reszty towarzystwa. Przestała się komukolwiek zwierzać. Grała zimną sukę. Od muru zdawały się odbijać wszystkie ciosy, jakie w jej stronę kierował świat. Nikt nie mógł jej zranić ani ujrzeć jej prawdziwego ja. Na długo czas. Aż na jej horyzoncie pojawił się on. Przedstawiciel płci przeciwnej, trudny w obejściu. Tak fajnie się z nim gadało. Jak z kumplem po prostu, którego dawno nie miała. Facet, myślała, to lepszy materiał na przyjaciółkę, więc mur Renaty z dnia na dzień chudł. Stawał się cieńszy, a ów przyjaciel zaczął dostrzegać jej prawdziwą twarz, która prześwitywała teraz przez to, co z muru zostało. 
I znów jednego wieczoru Renata postawiła mur na nowo. Tym razem dwa razy grubszy, bo pseudoprzyjaciel zawiódł na całej linii akurat wtedy gdy go potrzebowała. Życie rozsypało się jej na milion kawałków, a on zamiast pomóc jej je zbierać rozdmuchiwał je na lewo i prawo, śmiejąc się przy tym głośno. Tak bardzo bolało, że on o niej tyle wie, co ona czuje, jak bardzo cierpi i jest samotna. Bolało, że znając jej Achillesa uderzał ją w sam jego środek, wywołując ból nie do zniesienia nadal zanosząc się śmiechem. 
Więc ponownie wyniosła mur, poza który on już nie ma wstępu. Znów będzie zimną suką, odporną na świat i drugiego człowieka. Taka postawa bardziej się opłaca. Jest się samym w zimnych ścianach dookoła, ale żadne ciosy tu nie sięgają. Mur jest podwójny, by już niczyj wdzięk i blask, go nie roztopił i nie zburzył. Renata jest sama, ale silniejsza. Mur daje jej przewagę. Szkoda, że spotkała na swojej drodze tylko takie osoby, przed którymi musi go budować. Czy nie o wiele lepiej by było spotkać takie, z którymi mur się burzy i delektuje sie słońcem w ogrodzie, jaki ten mur otaczał?

Podoba Ci się ten post?
Podaj go dalej.
Obserwuj mój blog.
Warto, naprawdę:)
Image by Pixabay

Komentarze

Popularne posty