GŁOWA


Zrobiłam dziś zakupy. Kilka jabłek i bananów, kilogram truskawek, opakowanie borówek, sześć marchewek, pięć pomidorów, dwa ogórki zielone, trzydzieści deko pieczarek, cztery bataty. Kasza gryczana i jaglana. Mleko bez laktozy i kozi ser. Kilogram fileta z dorsza i trzy pstrągi. I jeszcze herbatniki bezglutenowe i pokrzywę do picia. To były bardzo przemyślane zakupy. Odrzuciłam gluten i laktozę. Jem cztery posiłki dziennie. Produkty wysokiej jakości. Jak najmniej rzeczy przetworzonych. Grzeszę tylko gorzką czekoladą i sorbetami. No dobra, i winem. W bardzo rozsądnych ilościach. Zdrowa żywność i z głowy. 
Dbam o ciało. Ćwiczę. Jogging, basen, rower plus treningi z trenerką wszystkich Polek. Ciało mam nieźle wyćwiczone. Cellulit z głowy.

Zdałam sobie jednak sprawę, że głowie tyle czasu i uwagi nie poświęcam. Śpię za krótko, nie niweluję stresu, za dużo myślę i martwię się tym, na co nie mam wpływu. Nie umiem odpoczywać ani się wyłączyć. Ciągle gdzieś biegnę, patrzę na zegarek, nerwowo rozglądam dookoła. Nie robię dla swojej głowy absolutnie nic. Żadnych zakupów ani ćwiczeń. Sen to jedyny jej relaks, który i tak trwa za krótko. Nie mam co z głowy.

Chcę i muszę to zmienić. Przyhamować, pomyśleć o niczym, niespiesznie podjąć decyzję, wyłączyć telefon, cieszyć się drobnostką. Niby nic, a jednak coś. Przez wielkie "c".

Na spokojnie napisałam ten tekst, obejrzałam zaległy film, choć pranie z łazienki uporczywie mnie wołało. Obiadu nie mam. Coś wymyślę, zrobię niespiesznie albo zamówię. Prasowanie grzecznie zaczeka aż mi się zachce. I wyobraźcie sobie, że świat nadal stoi w swoich posadach i ma się dobrze. Dziwne, nie? Nic się nie stało. Apokalipsa nie nadeszła, a ja nie gryzę paznokci. Jest spokojnie, może leniwie. Lodówka nie pęka w szwach, ale moja głowa uczy się tym nie martwić. Oczy nie widzą kurzu. Podłoga nie lśni czystością, przecież jeść na niej nie będę. Pójdę sobie na spacer. Nie wezmę pieniędzy. Odpocznę od sprawunków. Skupię się na głowie, przewietrzę ją, odciążę, niech  ma dziewczyna trochę relaksu. O ciało zadbałam, o żołądek też, to teraz właśnie ona mi została. Delikatna i silna zarazem. Zasługuje na to, by nie mieć jej z głowy...

Podoba Ci sie ta historia?
Udostępnij ją.
Obserwuj moją stronę Poli Ann
Znajdziesz tam tylko prawdziwe historie.
Warto tu być.

Komentarze

Popularne posty