ODWAŻNA

 



- Jesteś bardzo odważna - Magda wystrzeliła niespodziewanie. Właśnie rozmawiały z Aśką o jej pracy przez duże P. Magda dostała awans. Potężny. Służbowe auto, mieszkanie w stolicy i wysoki stołek, z którego będzie obserwować swój dwudziestoosobowy team. O podwyżce nie wspominając. Było co omawiać i oblewać, a ta tu z odwagą wyskakuje.
- O co ci chodzi? - Aśka spojrzała zaskoczona nalewając właśnie białe wino do pękatych kielichów. Taki miały rytuał. Białe wino było dobre na smutki i radości. Zawsze Carlo Rossi. Magda oczywiście na swoich imprezach i kolacjach służbowych pijała wina z bardzo wysokiej półki (wcale nie takie smaczne), jednak z Asią piły to z supermarketu.
- O nic - Magda wzruszyła ramionami rozglądając się po asinym salonie. Był nieduży, schludny, w pastelowych kolorach. Mnóstwo kwiatów, półek na świeczki i książki. Lekki nieład. Tu lalki Barbie i kolorowanki dziewięcioletniej Poli, tam samochodziki, i żołnierzyki czteroletniego Antosia. - Po prostu cię podziwiam - powiedziała lekko.
- Co? - zdążyła krzyknąć Asia i zadławiła się winem, którego łyk zdążyła już upić.
- No tak, rozejrzyj się - Magda wskazała na salon.
- Ty piłaś już coś dzisiaj? - Aśka za grosz nie rozumiała przyjaciółki. - To się kupy nie trzyma. Odważna, salon????? O co kaman?!
Magda wzięła głęboki oddech. Zawsze chciała to Asi powiedzieć, ale ta nigdy dała jej szansy.  Bo to Asia właśnie piała peany na temat kariery Magdy, jej rozwoju osobistego, pasji, niekończącego się pasma sukcesów.
- Masz rodzinę. Jesteś odważna - rzuciła jednym tchem czekając na reakcję koleżanki. 
- No mam, jak każdy - i zaraz się poprawiła, bo Magda była przecież wyzwoloną singielką. - Prawie każdy - i uśmiechnęła się słodko.
- Ja nie mam, bo się bałam. - Magda ściszyła głos.
- Co? - Aśka znów cocowała, a tak upominała swoje dzieci, by mówiły "słucham".
- Panicznie boję się zobowiązań. I odpowiedzialności za drugiego człowieka - Magda wychyliła cały kielich, chyba na odwagę.
- Co ty gadasz? - Aśka aż się wyprostowała. - Przecież w firmie jesteś odpowiedzialna za projekty, umowy, za innych ludzi. Kierujesz nimi. I jesteś tej firmie bardzo oddana. To chyba jest zobowiązanie? - zapytała poważnie.
- Ale to są obcy ludzie. Mam ich w d... szczerze mówiąc. Firma jest ważna, owszem, bo to kasa, prestiż, rozwój. To wszystko - Magda szczerze nalała sobie drugą porcję opróżniając butelkę. - Ty miałaś odwagę stanąć na ślubnym kobiercu z Piotrem, obiecać mu miłość, kochać go każdego dnia, urodzić dzieci, odłożyć karierę na później. To nie odwaga? - Magda spojrzała w końcu na przyjaciółkę.
- Ja tego tak nie postrzegam - powiedziała Asia i zawiesiła się na chwilę. Przed oczami przewinęły się jej różne momenty wspólnego życia z Piotrem. Zaręczyny, ślub, ciąże...- To zwykłe życie. Równie dobrze można powiedzieć, że ty jesteś odważna, bo poszłaś swoją drogą, masz świetną pracę, doceniają cię, rozwijasz się, wspinasz po szczeblach kariery. Sukces za sukcesem - Asia perorowała jak najęta, wychwalając osiągnięcia Magdy.
- No sukces. Faceci się mnie teraz boją, mam puste podwójne łóżko i nikt nie robi mi rano kawy. Nawet pokłócić się z kim nie mam, a w firmie spory są nieprofesjonalne - Magda wychylała już drugi kielich. Jako że rozumiały się bez słów Asia przyniosła z szafki drugą butelkę. Jak gadać to gadać. Tak od serca i wątroby.
- Co ty wygadujesz, kobito? - Aśka nie spodziewała się takiej rozmowy. - Ja cię podziwiam. Patrzę na siebie, na wory pod oczami, rozstępy na brzuchu, na szefa, który ma mnie za nic, na Piotra urobionego po pachy i wiecznie kłócące się dzieciaki. Nic nie osiągnęłam. Jestem biurwą, mamy kredyt i stare auto. Nie stać mnie na narty i wakacje na Bali. Każdy dzień jest taki sam. Taaaaka jestem odważna! - i wstała unosząc rękę do góry tak jakby chciała pokazać, że jej rzekoma odwaga w przeciwieństwie do niej, ma ponad metr siedemdziesiąt.
- Taaaka to ty jesteś durna! - skwitowała Magda. - Nie wiesz, co masz. I nie obrażaj się. Polej mnie tu i mi doradź mądralo, jakie ubrania sobie sprawić mam, by w tej stolycy się prezentować. - i uśmiechnęła się ciepło.

Gadały jeszcze ze dwie godziny. Późno było, kiedy Magda wezwała taksówkę. Gdy wyszła, Asia wzięła szybki prysznic, poszła zerknąć na dzieciaki, które za dnia doprowadzały ją do szału, a słodko leżące w łóżkach rozczulały. Potem weszła do sypialni i położyła się obok śpiącego w najlepsze Piotra. Zanim zasnęła to pomyślała o Magdzie - przebojowej, odważnej, pędzącej do przodu. Potem o sobie - zwykłej, szarej myszce. W życiu by nie przypuszczała, że jej własna przyjaciółka podziwia ją właśnie za bycie tą myszką, która dzielnie każdego dnia stawia czoła rzeczywistości, która skleja rodzinę do kupy, która nie boi się być mamą i żoną, która siebie odkłada na bok, by dać czas swojej rodzinie. Która kocha jednego mężczyznę i ma odwagę z nim być, mimo wszystko. Może coś w tym jest? - pomyślała i zasnęła. A rano, nieświadomie, ale jakże mężnie dała popis swojej odwagi, budząc najbliższych i idąc z nimi w nowy pełen niespodzianek dzień. 

Komentarze

Popularne posty