NA "ONLAJNIE"

 



Równy rok temu okazało się, że świat wciska hamulec, a ja jak wielu miałam zostać w domu na "onlajnie".

Zostałam. Jak cała Polska zamknęłam drzwi i z zapartym tchem obserwowałam puste ulice, wzrastającą liczbę chorych.
Żyjemy tak od roku. Sporo się zmieniło.
A z drugiej strony zastanawiam się czy moje słowa sprzed roku są aktualne:

"(...) czuję niepokój. Piszę do przyjaciół do Szwajcarii, Niemiec i Danii z zapytaniem, co u Was. Ano niezbyt kolorowo.

Widzę, że sklepy przeżywają oblężenie. I nadal czuję się niekomfortowo.

A najbardziej jednak boję się nas - ludzi i naszego podejścia. Tak diametralnego. Od histerii po totalne lekceważenie.

Do serca biorę akcję #zostańwdomu na miarę moich możliwości.

Kocham ruch, ćwiczyć będę w domu.

Zakupy w sklepie osiedlowym i online.

Jakoś bez ubrań i nowych butów dam radę. Zawsze w razie czego mam Internet.

Spotkania ze znajomymi? Wirtualne i telefoniczne. Damy radę!

Kino? W domu. W końcu ogarnę Netflixy, Playery i inne tego typu wynalazki.

Biblioteka? Jest w domu kilka książek, które z półki wołają, abym je w końcu wzięła. To wezmę!

Kawiarnia? W domu. Zrobię sobie herbatę z miodem, cytryną i goździkami. Zapalę świeczkę.

A praca?

Tak, jako osoba związana z edukacją, jestem w domu. Sprawdzę testy, przygotuję zajęcia na potem. I pracować będę, bo czuję potrzebę uspokoić uczniów przed egzaminami i studentów u progu nowego semestru, że jestem. Pomogę jak potrafię. Bo chcę, sama. Wyślę testy, materiały, przydatne linki. Niby nic, niedużo, wiem, bo nic nie zastąpi żywego kontaktu. Warto jednak zrobić coś. I nie oczekuję pochwał. Zostaję w domu.

TO NIE URLOP, NIE FERIE. Funkcjonuję normalnie w tych wyjątkowych okolicznościach.

Spędzę czas z bliskimi.

Spacer? Może do lasu.

Posiedzę sama ze sobą.

Zastanowię.

Wyhamuję.

Podumam.

Docenię to, co mam.

Może za czymś zatęsknię.


I w końcu przeczytam swoje "PORTRETY" w druku.

I szkic "Listów do Emki".

To nie może być stracony czas.

Wykorzystam go.

Może nie złapię nic. Nie przeniosę.

Trzeba próbować. Stracić możemy zbyt dużo. Nie muszę chyba przekonywać, że warto.

#zostańwdomu"

Treningi nadal w domu.
Uczę online.
Mam psa. Nadal chodzę do lasu.
Jestem po pierwszej dawce szczepionki.
Mam małą kolekcję maseczek.
Odważyłam się na wydanie mojej książki.
Czy zahamowałam?
Niestety nie.
Wykorzystałam tamten czas?
Do cna.
Czy myślę, jak będzie za rok?
Pewnie. Będzie dobrze. Radośnie. Musi, przecież limit nieszczęść musi być kiedyś wyczerpany.

Zdjęcie dzięki uprzejmości fotosolo.pl

Danka w trakcie lockdownu za darmo robiła gdańszczanom zdjęcia w ogródkach/na balkonach/przed domami, by cały czas rozwijać swój warsztat pracy.

Komentarze

Popularne posty