TYLKO "I"

 



Czemu ciągle mam wrażenie, że ostatnio rzuca się we mnie błotem? We mnie? Kobietę, matkę, nauczycielkę i blondynkę na dodatek. 

Do kawałów o blondynkach przywykłam. Sama czasem niektóre opowiadam, jeśli mnie bawią. Rzecz w tym, że ostatnio coraz rzadziej mnie pewne rzeczy bawią. Śmiać mi się nie chce. Płakać też nie, raczej wrzeszczeć! 

Od kilku tygodni, ba nawet kilkunastu tygodni. 

Po pierwsze. Jestem nauczycielem i za zdalne nauczanie i jego porażki to mnie się obarcza odpowiedzialnością! Nikt nie zastanawia się, czy przez kilka miesięcy belfrzy dostali wsparcie. Dodam jedynie, że lekcje z najstarszym kanałem naszej rodzimej telewizji nie wchodzą w grę! 

Ja jako nauczycielka jestem wszystkiemu winna!

Kręcę filmiki - Źle!

Zadaję pracę domową - Jak ona śmie!

Pracuję online - No szału ni ma. Mogłaby się bardziej postarać!

Nie zadaję prac. - Coś leniwa albo nie umie, niedouczona jakaś!

Robię testy. - No oszalała, jeszcze dzieci stresuje!

Nie robię testów. - Na pewno nie ogarnia tych aplikacji, he he he. 

Obojętnie co się zrobi, to zawsze źle i niedobrze. Mówię tu o ogóle, bo personalnie nie mogę narzekać. Dzieci nawet ciasteczka dla mnie pieką i wysyłają zdjęcia z dedykacją - dla pani Ani. Aż szkoda, że nie mogę ich z nimi zjeść (gluten ograniczam, ale tu zrobiłabym wyjątek).

Wiem, że im jest ciężko. Ich rodzicom, opiekunom i rodzeństwu. Rozumiem żal i rozgoryczenie, i jakąś część biorę na klatę. Idealnych lekcji nie mam, pewnie mogłyby być lepsze. Wiem jednak, że się staram. I ja, i dzieciaki po drugiej stronie. 

Ale żebym się nie rozkokosiła za bardzo są inni, którym bardzo zależy na upodleniu wizerunku polskiego nauczyciela. 

Bowiem nasz belfer generalnie jest wszystkiemu winny. 

Jeszcze nie tak dawno miał ponosić odpowiedzialność za brak maseczek u uczniów.

Przecież to logiczne, że nauczyciel da dziecku tę maseczkę, zmierzy mu temperaturę i na pewno nie zarazi żadnym koronawirusem.

A jak dzieciak do szkoły przylezie bez maseczki i zostanie zakażony to belfer niech za to odpowie. A co! 

Nauczyciel miał czelność strajkować, na zdalnym dał ciała, więc niech będzie workiem treningowym. Można trochę poszczuć społeczeństwo i atak gotowy. Hejt wylewa się na niego zewsząd. Wystarczy od niechcenia przejrzeć jakieś fora lub posty. Kawy juz pić nie trzeba. Ciśnienie samo skacze jak po treningu z Chodakowską. 

A jeśli na dodatek belfer jest kobietą świadomą roli swojej macicy i pragnącej wolnej woli lub jest mężczyzną, który poglądy tejże kobiety podziela to biada co, oj biada. 

A gdy prywatnie, jako nie-nauczyciel wyrażę swoje zdanie, wyjdę na ulicę nie daj Boże to zaraz donos, postępowanie dyscyplinarne, w najlepszym wypadku upomnienie. 

Albo jeśli ten nauczyciel ma dziecko i z ową latoroślą na dłuższy spacer dużego miasta się wybierze i pokojowo sobie idzie w tłumie to zaraz uprzejmi donoszą, i podważają kompetencje zawodowe tegoż belfra, bo przecież wszyscy wiedzą, że spacer ułamkom, ortografii i gramatyce zagraża. I na pewno pranie mózgu biednym uczniom jeszcze robi. 

Gdzie ja żyję, ja się pytam do cholery jasnej?

W państwie totalitarnym?

Na folwarku zwierzęcym?

Za żelazną kurtyną?

W średniowieczu, gdzie tylko nieliczni wiedzą, że zaćmienie księżyca to nie gniew Najwyższego, a prawa natury?

Gdzie kobieta nie ma żadnych praw, bo jest własnością ogółu i jako gorsza płeć nie jest w stanie decydować o sobie?

Gdzie policja na dołki dzieci bierze albo wjazd na chatę w trakcie online lekcji robi, bo dziecię myśli i ma odwagę własne zdanie wyrażać?

Gdzie wielki brat z trzęsącymi dłońmi, oskarża niewinnych o mordowanie podczas gdy sam wydaje rozkazy na pokojowo idący tłum i znajduje wytłumaczenie na akty wandalizmu dokonane w dniu święta państwowego? 

Mam się bać wyrażać własne zdanie?

Tańczyć jak marionetka, bo ktoś wie lepiej,  jaki jest cel mojego życia?

Być jak dziecko i ślepo ufać temu, co mówi pan na wysokim krzesełku?

Czy o to walczyli powstańcy, nasi przodkowie, ojcowie, bracia, wujkowie w stanie wojennym? 

Zapytam więc krótko?

Gdzie prawo? 

Gdzie sprawiedliwość? 

Cholera wie gdzie, żeby gorzej nie powiedzieć. 

Z tego wszystkiego to chyba tylko "i" zostało...

Komentarze

Popularne posty