IDIOTKA





- Wiesz ja już nie chcę być idiotką - powiedziała Hanka spuszczając wzrok, a ja mało się kawą nie zakrztusiłam.
- A ktoś Ci mówił, że jesteś? - zapytałam robiąc wielkie oczy.
- Nie - szepnęła cicho.
- To coś ty wymyśliła? - moje gały zrobiły się jeszcze większe.
- Zrobiłam rachunek sumienia - teraz mówiła już głośniej. - Przemyślałam wszystko. Starczy, dość taplania się z bólu, obnoszenia cierpienia. Zostawił mnie to muszę wziąć się w garść.
- Uuu grubo, mów dalej - nie ma co, moje patrzały za chwilę wyskoczą z orbit.
- Zostawił? Zostawił. Przestał kochać? Przestał. Albo nigdy nie kochał. A ja głupia czekam, myślę, marzę. No idiotka!!! - teraz Hanka już krzyknęła. - Oglądam te durne romansidła, seriale, czytam portale dla zranionych kobiet i się im tak dziwiłam, że kochają, podczas gdy ktoś wypiął na nie tyłek. Kazałam im pakować tego delikwenta, wyrzucać zdjęcia, zmienić pracę, znajomych jak trzeba. Niemal krzyczałam do telewizora "kobito weź się ogarnij!". A ja co robiłam?
- No co? - pytam, spodziewając się planowania z jej strony co najmniej ataku terrorystycznego.
- Wrzucałam jakieś złote myśli, ckliwe cytaty na mój profil wierząc, że on może się domyśli. Do-my-śli! Kumasz? Facet i domyślanie? Toż to oksymoron! No idiotka! - Hanka się rozpędzała. - Pisałam smsy, maile pełen wyznań, potem oskarżeń i żalu, nadal wierząc, że to go ruszy. Inne babki krytykowałam robiąc dokładnie to samo, no idiotka do sześcianu! - Hanka mówiła szybko i zdecydowanie. Wzięła łyk zimnej już herbaty. Nie przerywałam jej. Niech się dziewczyna wygada.
- No i wiesz, budzę się rano w sobotę i czuję się jakoś inaczej. Nic się nie stało. On nie napisał, a ja zrozumiałam, że to nie ma sensu. Rozumiesz? - kiwnęłam głową na znak aprobaty. - Jakby mnie olśniło. Nagle. Starczy tej żałoby, żalu i taplania się w smutku. To, że źle się czułam to była tylko i wyłącznie moja wina. Nieustanna analiza, myśli, rozkładanie na atomy tego, co kto powiedział, gdzie popełniłam błąd, czym go zraziłam. Pływałam w odmętach tego i wciąż odurzona przeszłością żyłam dziś. Przecież to nie ma sensu! - dopiła herbatę, spojrzała na mnie czekając na mój komentarz.
- Wiesz, rozstanie cię bolało. Trzeba sobie dać czas na żałobę i poukładane tego w głowie, co się wydarzyło, ale... - zaczęłam na głos tłumaczyć moje myśli.
- Ale? - zapytała nadal się we mnie wpatrując.
- Ale u ciebie faktycznie długo to trwało. Każdy ma prawo do smutku. I zapewne inaczej każdy to przeżywa. Ty jesteś typem długodystansowca. Ile to czasu minęło?
- Trzy lata...
- To sama masz odpowiedź. Ale idiotką nie jesteś - uśmiechnęłam się.
- Jestem i to dużą. Rok, dwa można płakać po facecie, ale trzy????
- Jak widać można i trzy albo i dłużej. To indywidualna sprawa. Pytanie co teraz czujesz.
- Że mam dość. Jakaś część mnie nadal go kocha, ale tak przez mgłę. Bo przecież go tu nie ma przy mnie. Nie chciał to na siłę go nie zmuszę. Płakałam, walczyłam, prosiłam. Chyba bez sensu. Odbiłam się od ściany.
- I co? Jakieś siniaki? - zapytałam zaciekawiona. Fajne porównanie znalazła.
- Mnóstwo i bolą jak cholera, ale z siniakami da się żyć. Kiedyś chyba znikną. Wiesz dziś to widzę, a tyle czasu byłam ślepa. Jak idiotka miałam nadzieję. Na co? Na co powiedz mi?
- Tego to ja nawet nie chcę wiedzieć, na co liczyłaś po tym jak wykopał cię ze swojego życia. Może potrzebowałaś tej ściany.
- Dlatego oficjalnie kończę etap bycia idiotką - Hanka spojrzała na pustą szklankę i się uśmiechnęła. Chyba jej lżej. - Mam wrażenie jakbym właśnie zrzuciła jakiś ciężar. Tyle myśli, żalu, wspomnień i analizowania każdego zdania, słowa, sylaby nawet. Jakbym siebie o to wszystko obwiniała. Bo może gdybym się nie wściekła wtedy to by nie było kłótni, gdybym czegoś nie powiedziała to by się nie obraził. Zrozumiałam, że kijem rzeki nie zawrócę. Byłam sobą, naturalna. Były emocje, bo go kochałam. On mnie może też, a może nie. Nie wiem. Dziś już nie myślę o tym. Jestem gotowa powiedzieć sobie: 
No co idiotko? Było minęło. Wstań, ogarnij się, cycki do przodu. Było fatalnie, gorzej być nie może, więc tylko się cieszyć. Uśmiechnij się, potraktuj to jako naukę, wyciągnij wnioski i przestań być idiotką. 
Hanka uśmiechnęła się. W końcu zauważyłam błysk w jej oku, a ona wskazała palcem na mój barek z winem. No cóż na darmo szukać mi w niej idiotki, którą ponoć była.

Podoba Ci się ten post?
Podaj go dalej. Wiele "Idiotek" powinno go przeczytać.
Pytanie czy to są w ogóle idiotki czy tylko kobiety, które kochały...za bardzo?

Obserwuj moją stronę Poli Ann
Znajdziesz tu historie pisane przez życie.
To Twoje miejsce, zapraszam.

Komentarze

Popularne posty