TE ROZMOWY CD.
- Jak on mnie wkurza! - z oczu Kaśki biły gromy.
- Kto? - zapytał Bartek i nagłego olśniło. - Aaa, chłop twój! - zaśmiał się. - Co znowu nabroił?
- Milion razy prosiłam, by zapisał Zosię do alergologa. Ma przychodnie po drodze. Zapomniał. No zapomniał choć mu kartki piszę i smsy! Ty wiesz ile się czeka na wizytę nawet prywatnie? - krzyczała. - Poryczałam się ze złości normalnie.
- Z takiego powodu, bo zapomniał? - Bartek zwijał się ze śmiechu.
- A tak, z bezsilności. A ty kiedy płakałeś ostatnio? - Kaśka aż kipiała ze złości.
- W weekend.
- Jezus Maria, co się stało???? - Kaśka przeszła w tryb martwienia.
- Rozmawiałem z Mi. Tak jak kazałaś... - powiedział cicho.
- Żartujesz? Serio?! Stary moc! - i klepnęła go w plecy.
- No co? Uznałem, że masz rację.
- Bo mam! - Kaśka dumnie się wyprostowała. - No i jak było?
- Wziąłem ją na spacer, na papierosa i zapytałem po prostu, czy jej dobrze.
- O i z córką palisz, ale o seksie się wstydzisz rozmawiać. Ja pierdzielę.
- Nooo - uśmiechnął się.
- Grunt, że zacząłeś i jak ona na to?
- Wiesz, że nie była jakoś speszona. Powiedziała, że jest ok.
- Wiesz co to znaczy?
- Wiem, więc zapytałem czy on o nią dba i czy ona wie czego potrzebuje. Odparła, że chyba tak.
- Co chyba tak?
- Że dba i że jej ok.
- Wie co lubi?
- No tu się zawahała.
- To zrozumiałe.
- I wtedy mi pociekły łzy. Ja bym chciał, żeby się pod nią ziemia trzęsła. Wiesz o co chodzi?
- Pewnie. Serio te łzy ci pociekły?
- Kobieto to była najtrudniejsza rozmowa w moim życiu. Nawet jak z jej matką rozwód brałem to nie było tak trudno. Jak rodzicom mówiłem, że w wieku dwudziestu lat ojcem będę to też nie. Ani jak mnie moja matula z izby wytrzeźwień odbierała i w pysk dała, to też dałem radę. A tu jak dziecko.
- Jak ojciec, który kocha swoje dziecko - stwierdziła.
- Nigdy więcej takich rozmów.
- Odczekaj, dałeś jej do myślenia. Ona musi to przetrawić. Zobaczysz będziecie jeszcze o tym gadać i ci podziękuje.
- Obyś miała rację. Myślałem, że pod ziemię się zapadnę jak się pytałem, czy to, co on jej robi, sprawia jej przyjemność.
- A czego tu się wstydzić? Seks uprawiasz? Uprawiasz. Ze swoją kobietą na dodatek, coś jej przysięgał. Życiowe tematy omawiasz przecież. Ja jej niedobrze to może się opamięta i pogoni chłopaka albo wprowadzi zmiany w swoje pożycie. Jak już się zaczęła bawić tymi klockami to niech chociaż frajdę ma z tego.
- Zobaczymy jak ty że swoją Zosią temat przerobisz - zaśmiał się.
- Haha, mus to mus. Ty już będziesz wprawiony to mi wskazówki dasz.
- Kaśka mówię ci, myślałem, że padnę.
- Ale nie padłeś, dałeś radę. Jestem, ciebie dumna. Masz jaja.
- Mówisz?
- Ja to wiem! Takiego ojca to ze świecą szukać.
- Chyba się muszę napić.
- Ja też, bo z tymi chłopami wytrzymać się nie da - puściła mu oczko.
- Z babami też nie - uśmiechnął się i skierował kroki do kuchni, a konkretnie do lodówki, w której mroziło się piwo. Należało mu się na otarcie łez, na które to pozwolił sobie przy córce, pokazując jej nie swoją słabość, lecz to jak bardzo ją kocha.
Komentarze
Prześlij komentarz