ZAKAZANE III - ON

Obraz Gerd Altmann z Pixabay


Sebastian skończył właśnie się golić. Ustawił trymer na czwórkę. Ma lekki zarost. Tak lubi. Nie jest świadomy, że taka nieco przycięta broda szalenie działa na kobiety. On taką nosi, bo mu po prostu wygodnie. Nie musi golić się codziennie. Jest przystojny. To wie. Metr osiemdziesiąt osiem. Szczupły. Dobrze zbudowany. Siłownia cztery razy w tygodniu. Zdrowa dieta. Dba o siebie. Kobiety w firmie mówią o nim "ciacho". Jest inteligentny, wesoły. Pnie się po szczeblach kariery. Nabiera pewności siebie. Ma szansę na stołek managera. Życiowo trochę poharatany. Jeden poważny związek za sobą, którego owocem jest czteroletnia Marysia. Nie żyje z jej matką. Miał kilka przygód, raczej dla sportu. Wydawało mu się, że już raczej się nie zakocha, skupił się na pracy. Nie przewidział, że na uczucia nie ma się wpływu. 

Poznał ją na imprezie rodzinnej. Złote gody kuzyna jego ukochanego dziadka. Dzieci i wnuki wujka-dziadka Staszka wynajęli salę i orkiestrę. Zorganizowali takie małe wesele. Należało się skoro wujek-dziadek Staszek i ciocia-babcia Helenka tyle ze sobą wytrzymali. Nie przepadał za takimi zlotami rodzinnymi,  ale jego dziadek - Zbyszek nalegał. Nie umiejąc mu odmówić, pojechał. 

Zobaczył ją w kościele. Miała na sobie czerwoną sukienkę. Z głębokim rozcięciem z boku. Pasowała do jej oliwkowej karnacji. Włosy spięte odsłaniały szczupłą szyję. Na sali mógł zobaczyć jej ładne plecy. Miała piękną twarz. Była skupiona, spokojna, a może smutna. Obok mąż. Dość poważny. I małe dwie dziewczynki. Ta młodsza mogła być w wieku jego Marysi. 

Na sali bankietowej posadzono go na przeciwko niej. Przypadek? Widział jej dekolt i drobne kolczyki. Kolor paznokci i smutne oczy. Mąż się do niej nie odzywał. Nie nalał jej zupy jak to czynili inni panowie. Sobie i dziewczynkom za to tak. Sebastian więc nieśmiało poprosił ją o talerz i przyznał, że rodziną pewnie są,  ale za Chiny ludowe, nie wie, które więzy krwi ich łączą. Winny okazał się być Staszek, kuzyn jego dziadka Zbyszka. Beata, bo tak miała na imię,  była jego wnuczką. Miło się z nią rozmawiało. Jeszcze milej na nią patrzyło. Jakimś cudem mijali się na weselach, chrzcinach i pogrzebach rodzinnych. Nawet nie umieli nazwać swojego skoligacenia. 

Gdy zagrała muzyka, porwał ją na parkiet. Andrzej, jej mąż wyraźnie naburmuszony, karcił dziewczynki i z nikim nie rozmawiał. O osiemnastej po prostu zniknął. Dziewczynki bawiły się na parkiecie, a Sebastian nie wypuszczał Beaty z ramion. 

Do cholery, to rodzina, kuzynka - myślał. Daleka co prawda, ale jednak. I co z tego skoro mu się podoba? Bardzo. Nadają na podobnych falach. Pięć lat starsza i tak szalenie seksowna. Chyba nie zdawała sobie sprawy z tego jak na niego działa. 

Znalazł ją na Facebooku. Zaprosił do znajomych. Mógł więc podtrzymywać z nią kontakt. Co zresztą zrobił pisząc następnego dnia i pytając o jej stopy. Przecież na tych szpilkach wytrwała do rana.

Pisali codziennie. Radośnie, bez podtekstów, bo są rodziną - kuzynami piątą wodą po kisielu. W ciągu dnia wyskakiwali na kawę, z córkami jeździli na sale zabaw. W jej małżeństwie działo się źle. Nie musiał nawet pytać. Sama mu powiedziała, że zawarła je z rozsądku, bo wielka miłość jej życia zginęła na motorze. Wyszła więc za Andrzeja. Tak wszyscy radzili, a on starszy, majętny, rozsądny, poważny. Dla Beaty zbyt. 

Sebastian nie wie, czy się zakochał. Może to tylko fascynacja. Zakazany owoc smakuje ponoć najlepiej. Beata jest bardzo powściągliwa. Nie nazywa uczuć, choć w jego obecności płonie. W przenośni i dosłownie. Czuł to w ciągu paru godzin, jakie spędzili razem w pokoju hotelowym w środku tygodnia, zrywając się z pracy. Choć wiedzą, że to niemoralne, pragną przeżyć to jeszcze raz. A może i pięć.
Żyją dniem dzisiejszym. Ona ma męża. Sebastian to jej rodzina. Jest młodszy. Układ po prostu nie do przyjęcia. Cieszą się sobą więc w ukryciu. Nie tylko fizycznie. W innej czasoprzestrzeni może by im się udało. W tej nie mają szans...




Komentarze

Popularne posty