PRZEZROCZYSTA CD. wersja B

Obraz Adina Voicu z Pixabay


Pół roku później
Sobota

Leniwy poranek. Nigdzie się nie spieszą. Mają weekend dla siebie. Rodzinny. On skoczy po bułki, ona zrobi jajecznicę z 7 jaj. Luźną. Taką lubią najbardziej. Zjedzą ją w piżamie. I będą planować dzień. Kino, jeśli się rozpada. Spacer do lasu, gdy będzie pogodnie. Obiad może zjedzą w ulubionej restauracji. Mają tam pysznego pstrąga w sosie koperkowym. Dla małego frytki i dorsz z patelni. Albo schabowy, bo go uwielbia. Potem koniecznie lody. Z szarlotką na ciepło.
Wieczorem ona pójdzie biegać. Ma godzinę dla siebie. Głowa się wietrzy. Ciało oczyszcza. On zostanie z małym. Szybko go wykąpie, żeby wieczorem mogli obejrzeć kolejny odcinek ulubionego serialu na Netflixie. Wypiją lampkę wina. Może dwie i bez przymusu oddadzą się obowiązkom małżeńskim.


Niedziela

Rano wojna na poduszki. Mały ją zainicjował. Śmiech i krzyki słychać chyba na korytarzu. Na śniadanie ona usmaży stos naleśników, które zjedzą z popisową konfiturą babci. Dziś pada, więc będą leniuchować cały dzień. Obejrzą bajki z małym i gdy ona będzie robić obiad, on z synem zbuduje z krzeseł i prześcieradeł bazę. To tam zjedzą pulpety w sosie pomidorowym z ziemniaczkami. I nawet gdy sosem upaćkają podłogę, on nie będzie się złościł. Będzie już spokojny. I pomaże sosem jej nos, by go potem scałować. Wyluzuje i przekona się, że są w życiu inne priorytety.


Poniedziałek

Mały dostał w nocy temperatury. Ona przerażona, bo ma dziś ważny audyt w pracy. Miota się. On ją uspokaja. Weźmie urlop. Może nawet do środy. Odpocznie. Zajmie się małym. Wysprząta mieszkanie, bo w weekend woleli leniuchować. Robi jej kanapki do pracy, bo rano jest tak spięta, że nie przełknie ani kęsa. Pociesza i mówi, że ma się niczym nie martwić. On ogarnie lekarza. Całuje ją w policzek i odprowadza do drzwi. W ciągu dnia wysyła mem, żeby rozśmieszyć ją do łez.


Wtorek

Audyt trwa. W pracy nerwowo, ale są zmobilizowani do działania. Ona głowę ma spokojną. Synek lekko przeziębiony świetnie bawi się z tatą. Dom lśni. Obiad zrobiony. Gdy wraca popołudniu, czeka na nią gorąca herbata. On idzie na siłownię. Należy mu się. Ona radośnie bawi się z dzieckiem. Wieczorem, gdy mały zaśnie, siadają pod kocem. Oglądają film, w trakcie którego ona zasypia. Nawet nie wie, kiedy on zaniósł ją do łóżka i dokładnie okrył kocem.


Piątek

Po pracy ruszają do hotelu. On wynalazł jakąś super ofertę za grosze. Weekend w spa, z pełnym wyżywieniem. Basen i sauny. Pełen relaks. I mnóstwo atrakcji dla dzieci. Wieczorem pływają w basenie. Potem sauna. Jest bosko.


Sobota-Niedziela

Mają głowy wolne od trosk. Jedzenie wyśmienite. Na basenie mało ludzi. Korzystają z siłowni. Chodzą na spacery. A gdy mały idzie na zajęcia z innymi dziećmi, kochają się namiętnie w pokoju hotelowym. Do domu wracają radośni, naładowani pozytywną energią. I kilogram ciężsi. No dobra, może dwa...


Piątek

Wstała w nocy do toalety. Zakręciło się jej w głowie. Zemdlała. Na szczęście usłyszał jak bezwiednie przewraca się na kafle. Z hukiem, bo jakimś cudem strąciła płyn do kąpieli. Krew z głowy płynie cienką strużką. Jest nieprzytomna. On przytomnie na szczęście dzwoni po karetkę. Jest przerażony. Nie miała żadnych problemów zdrowotnych. Okaz zdrowia. Może to tylko przypadek? Pewnie się poślizgnęła albo za szybko wstała. Nieprzytomną zabierają do szpitala. On musi zostać z małym. Pojedzie rano, gdy podrzuci dziecko przyjaciołom. Będzie przy niej. Będzie patrzył z miłością i przypominał sobie, że gdyby się nie opamiętał, straciłby ją pół roku temu. Był tak skupiony na sobie, że nie widział jej kompletnie. Była jakaś taka przezroczysta. Współistniała, obok. Wadziła mu. Wszystko robiła nie tak. Kładła torebkę na komodzie. Krzywo wieszała ręczniki. Kubki w szafce układała nierówno. Była taka nieporządna. Niby żona. Niby razem, ale potrzebował przestrzeni. Irytowała go bardzo.

Dziś patrząc na jej bladą twarz, wie, że nie na tym polega związek, by zaznaczać swój teren. Związek polega na tym, by na tym terenie żyć razem, wspierać się. A gdy potrzebuje się chwili dla siebie, pójść sobie w kąt. Posiedzieć, pomyśleć. I wrócić. On nie wracał. Siedział w tym kącie cały czas. Ona przemykała obok. Nie czuł potrzeby zbliżenia się do niej. Jakby miał na oczach opaskę. Był emocjonalnie niewidomy. Nie dostrzegał jej całej. Co najwyżej kontury, które go irytowały. 
Dziś w jej delikatnej postaci widzi tyle barw. Od bieli po samą czerń. Jest intrygująca. Samodzielna i dziecinnie niezaradna jednocześnie. Spokojna i wybuchowa. Poważna i wesoła. Mądra i naiwna. Szalona i rozważna. Ma w sobie mnóstwo kolorów. Teraz on czeka tylko na to, jak ona się obudzi. I powie jej to wszystko, co sobie uświadomił. A uświadomił, że właśnie zobaczył w niej tęczę...


Podoba Ci się ten post?
Podaj go dalej.
Niejedna Przezroczysta powinna go przeczytać.
Obserwuj moją stronę Poli Ann
Warto!
Image on Pixabay

Komentarze

Popularne posty