OPOWIEM CI, CZYM JEST MIłOŚĆ...
Obraz kalhh z Pixabay |
Ale spróbuję, bo kiedyś ją poczułam.
Nic nie odda jej smaku ani zapachu.
Ani łaskotek w brzuchu, gdy przyszło mi na niego spojrzeć.
Drżenia dłoni też nie, które czułam będąc obok niego.
To pożądanie. - powiesz niczym doktor stawiający diagnozę. - Minie, proszę się nie martwić. - dodasz z przekąsem.
Nie minęło.
Nie mija.
Nie minie.
Bo miłość nie kończy się na zawołanie
Tak samo jak nie przychodzi zaproszona
Zjawia się nagle, z impetem i hukiem.
Albo po cichu skradając się na paluszkach. Niemal niezauważona.
I jest. Po prostu. Ogarnia Ciebie całą, kiedy o nim myślisz. Jak nie myślisz to zresztą też.
Jest przyjaźnią i zaufaniem. Bezgranicznym.
Poczuciem bezpieczeństwa. Parasolem pod jaki zawsze możesz się schować. Bo w jego obecności możesz zdobywać świat. Przesz do przodu. Przecież nie może się nie udać. A jak jednak się nie powiedzie, to on Cię przytuli, pogłaszcze po głowie. Bo jego miłość jest ciepłym kocem, jaki Cię ogrzeje.
Przytuleniem, kiedy Ci tak bardzo smutno.
Uśmiechem, który posyłasz bezinteresownie i robisz nim jemu dzień.
Łzą, którą on roni z Tobą, gdy dzieje się źle.
Objęciem, kiedy się potykasz.
Silnym ramieniem, gdy słabniesz.
Wsparciem, jak myślisz, że jesteś do dupy.
Rozmową do rana, bo przecież tyle chcecie sobie powiedzieć. I zawsze macie o czym rozmawiać.
Milczeniem, które powie czasem więcej niż tysiąc słów.
Piosenką, którą czasem lepiej odda wasze uczucie i którą śpiewacie na całe gardło jadąc w korku.
Dotykiem, muśnięciem, spełnieniem.
Kłótnią, którą skończycie pokojem, bo przecież się kochacie.
Pomocą, której udzielisz mu bezinteresownie, bo chcesz, by był szczęśliwy.
Spojrzeniem, jakim on Cię otuli mówiąc, że jesteś śliczna, podczas gdy czujesz się taka beznadziejna.
Miłość to skrzydła, które pomagacie sobie rozwinąć. Na których lecicie przed siebie.
To nie ich podcinanie, by sobie ulżyć i zrobić dobrze.
To codzienny chleb, bez blichtru I fajerwerków.
To tęsknota za sobą każdego dnia.
Wspólny spacer, serial, posiłek, rozmowa.
To chęć bycia obok, wejścia w czyjś świat i otwarcie drzwi do swojego.
To dzień dobry i dobranoc, przepraszam i proszę.
Drżenia dłoni też nie, które czułam będąc obok niego.
To pożądanie. - powiesz niczym doktor stawiający diagnozę. - Minie, proszę się nie martwić. - dodasz z przekąsem.
Nie minęło.
Nie mija.
Nie minie.
Bo miłość nie kończy się na zawołanie
Tak samo jak nie przychodzi zaproszona
Zjawia się nagle, z impetem i hukiem.
Albo po cichu skradając się na paluszkach. Niemal niezauważona.
I jest. Po prostu. Ogarnia Ciebie całą, kiedy o nim myślisz. Jak nie myślisz to zresztą też.
Jest przyjaźnią i zaufaniem. Bezgranicznym.
Poczuciem bezpieczeństwa. Parasolem pod jaki zawsze możesz się schować. Bo w jego obecności możesz zdobywać świat. Przesz do przodu. Przecież nie może się nie udać. A jak jednak się nie powiedzie, to on Cię przytuli, pogłaszcze po głowie. Bo jego miłość jest ciepłym kocem, jaki Cię ogrzeje.
Przytuleniem, kiedy Ci tak bardzo smutno.
Uśmiechem, który posyłasz bezinteresownie i robisz nim jemu dzień.
Łzą, którą on roni z Tobą, gdy dzieje się źle.
Objęciem, kiedy się potykasz.
Silnym ramieniem, gdy słabniesz.
Wsparciem, jak myślisz, że jesteś do dupy.
Rozmową do rana, bo przecież tyle chcecie sobie powiedzieć. I zawsze macie o czym rozmawiać.
Milczeniem, które powie czasem więcej niż tysiąc słów.
Piosenką, którą czasem lepiej odda wasze uczucie i którą śpiewacie na całe gardło jadąc w korku.
Dotykiem, muśnięciem, spełnieniem.
Kłótnią, którą skończycie pokojem, bo przecież się kochacie.
Pomocą, której udzielisz mu bezinteresownie, bo chcesz, by był szczęśliwy.
Spojrzeniem, jakim on Cię otuli mówiąc, że jesteś śliczna, podczas gdy czujesz się taka beznadziejna.
Miłość to skrzydła, które pomagacie sobie rozwinąć. Na których lecicie przed siebie.
To nie ich podcinanie, by sobie ulżyć i zrobić dobrze.
To codzienny chleb, bez blichtru I fajerwerków.
To tęsknota za sobą każdego dnia.
Wspólny spacer, serial, posiłek, rozmowa.
To chęć bycia obok, wejścia w czyjś świat i otwarcie drzwi do swojego.
To dzień dobry i dobranoc, przepraszam i proszę.
To już, teraz i zawsze, a nie kiedyś, za moment, potem.
To priorytety, ustalone wspólnie i przegadane milion razy.
Miłość to troska, myślenie o kimś, dzielenie się sobą, ale nie podporządkowanie ani uzależnienie. To nie trucizna, która Cię toczy i wysysa wszystkie soki. Miłość to paliwo. Kredka, która koloruje Ci świat.
Nie kupisz jej, nie zamówisz.
Możesz ją po prostu dać. Oby z wzajemnością.
To priorytety, ustalone wspólnie i przegadane milion razy.
Miłość to troska, myślenie o kimś, dzielenie się sobą, ale nie podporządkowanie ani uzależnienie. To nie trucizna, która Cię toczy i wysysa wszystkie soki. Miłość to paliwo. Kredka, która koloruje Ci świat.
Nie kupisz jej, nie zamówisz.
Możesz ją po prostu dać. Oby z wzajemnością.
Obserwuj moją stronę Poli Ann
Warta jest Twojego czasu.
Image by Pixabay
Pokaż mniej
Komentarze
Prześlij komentarz