BEZSZELESTNIE
Obraz adamkontor z Pixabay |
Kiedyś kochała go tak szelestnie. Głośno, ze śmiechem i krzykiem, jak się kłócili. Kochała do utraty tchu. Był jej światem i nadawał sens wszystkiemu. Z nim rozmawiała, płakała, śmiała się i na niego wrzeszczała, gdy mieli inne zdania. Równie głośno się przepraszali. Nawet ich oddech krzyczał pożądaniem. Było szelestnie, szalenie, zwariowanie i nigdy nudno.
Dziś
ona kocha go tak szelestnie. Głośno, ze śmiechem i krzykiem, jak się spierają.
Kocha do utraty tchu. On jest jej światem i nadaje sens wszystkiemu. Z nim
rozmawia, płacze, śmieje się i na niego wrzeszczy, gdy mają inne zdania. Równie
głośno się przepraszają. Nawet ich oddech krzyczy pożądaniem. Jest im
szelestnie, szalenie, zwariowanie i nigdy nudno.
I
ona jemu NIE PRZESZKADZA. Jest w jego sercu i głowie, jest jego sensem i
uśmiechem. Tą, która szelestnie koloruje mu świat, przy której on czuje się sobą,
nikogo nie udaje, którą kocha szelestnie. On nie wycisza jej świata, nie gasi
światła, nie zaciąga zasłon i nie zabrania jej siebie kochać. Tęskni, wspiera,
jest. A ona rozkwita, promienieje i już nie spala się własnym płomieniem.
Płonie miłością, w końcu odwzajemnioną tak jak na to zasługuje….
Komentarze
Prześlij komentarz