KOD PIN

 

Obraz Alexander Belyaev z Pixabay


Wiesz, że każdy człowiek ma jakiś PIN? Kod dostępu, hasło, blokadę? Zwał jak zwał. Mamy w sobie coś, czym się chronimy. Albo mówiąc inaczej, jesteśmy mniej lub bardziej zamknięci przed światem. Nawet najbardziej otwarci ludzie nie są dostępni całkowicie.
Przecież nie każdego wpuszcza się do swojego serca, głowy i życia, a im więcej doświadczeń, szczególnie tych bolesnych, tym szczelniej zamknięte drzwi, tym grubszy mur, mocniejszy pancerz. Zdarza się jednak, że pojawi się jeden człowiek, może być całkiem przypadkowy, nieznany, albo po prostu nielubiany i to on właśnie otworzy te drzwi. 
Gwałtownie, z buta, jednym kopem, rozwalając wszelkie zamki, usuwając łańcuchy i kłódki. 
Albo delikatnie, po cichu, bezszelestnie, krok po kroku niczym wprawny włamywacz, który pod osłoną nocy otwiera sejf. 
Jakkolwiek zostanie to zrobione, wywoła to rewolucję w czyimś życiu, zmieni nurt rzeki, oświetli to, co do tej pory było mroczne, rozgrzeje wewnętrzny chłód, odgoni chmury, zapali słońce. 
To mogą być paradoksalnie proste gesty. Może nawet w pierwszej chwili niezauważalne, a dopiero z czasem uświadamiające swoją wartość. 
To uśmiech posłany w przelocie. 
SMS wysłany na początku dnia. 
Nagłe odwiedziny, gdy masz do dupy dzień. 
Czekolada wsunięta do torebki. Koniecznie z bakaliami, bo taką przecież jadasz. 
Wspólna pizza, popijana piwem, które oboje lubicie. 
Piosenka na dzień dobry, dobranoc, na zdrowie czy urodziny. 
Kanapka, gdy akurat umierasz z głodu. Koniecznie z ogórkiem, za którym przepadasz. 
Jakiś durny mem na rozbawienie, kiedy masz audyt w robocie i ze stresu sikasz w majtki. 
Uścisk w przychodni lekarskiej, na dodanie otuchy, bo już wiesz, że nie jest kolorowo. 
Kwiat kupiony bez okazji, tak o. 
Mail, taki zwykły, z żartem na końcu, by zeszło Ci ciśnienie. 
Wspólny jogging,  podczas którego więcej się śmiejesz niż biegasz. 
Kawa w małej kawiarni, wypita na szybko. 
Albo sprzeczka w kolejce w supermarkecie. 
Kolizja na drodze, bo któreś z was nie wyhamowało. 
Nieprzyjemna rozmowa na klatce, w windzie, na parkingu czy autobusie. 
Polemika na forum internetowym czy różnica zdań w pracy przy wspólnym projekcie. 
Każda interakcja naładowana emocjami może dać początek jakiejś znajomości. Gdy ktoś  trafi na czyjś podatny grunt, może swoim zachowaniem, nawet całkiem przypadkowo, podać prawidłowy pin do Ciebie, otworzyć Cię jak sejf, dotrzeć do Twojego wnętrza, poznać je i eksplorować. A Ty będziesz tego chcieć, choć na początku może będziesz się bronić. Albo dasz do siebie dostęp, do każdej komórki i myśli. Dasz się prześwietlić jak na rentgenie. I może w końcu odnajdziesz szczęście, bo będziesz sobą, bez maski i uśmiechu numer pięć. Zaczniesz oddychać pełną piersią chłonąc świat. Albo będziesz żałować, że Twoje drzwi otwarły się na oścież, że ktoś zna każdy zakamarek Twojej duszy. Nigdy nie wiadomo kto wciśnie ten prawidłowy pin, ale czemu od razu zakładać najgorsze? Nawet gdy ta relacja się skończy to może być tą najważniejszą w Twoim życiu. Nie każdemu przecież udaje się do Ciebie złamać szyfr:)

Podoba Ci się mój post?
Czytaj mój blog, udostępniaj, obserwuj mój blog Poli Ann
Tu życie pisze historie.

Image by Pixabay

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty