TURBO KOBIECA


Obraz Mark Dekkers z Pixabay

Byłam dla niego za mało kobieca. - mówi mi ona, a ja patrzę na nią - młodą kobietę, koło trzydziestki. Smukła, wysoka, w zwiewnej sukience, z figlarnymi, ale nie wulgarnymi wycięciami na plecach i brzuchu. Ma na sobie sandałki, ładnie eksponujące stopy. Pomalowane paznokcie, delikatny makijaż. Jest bystra, bardzo. Chyba dla niektórych zbyt. Mądra, ambitna, niezależna finansowo, odważna freelancerka. Świadoma kobieta. I patrzę na nią bez grama zazdrości i w głowę zachodzę, gdzie ona jest za mało kobieca? Znam ją kilkanaście lat i wiem, jak genialnie wygląda w trampkach, luźnej koszuli i podartych dżinsach. Mało kobieco? Gdzie tam. Jest turbo kobieca.

Nie musi mieć cycków na wierzchu, pięciocentymetrowych paznokci, mocnego makijażu, doczepianych rzęs, szpilek czy mini o szerokości ledwo zakrywającej pośladki. I żeby była jasność, żadnych z powyższych atrybutów nie neguję. Sama kocham szpilki, rzęsy okazjonalnie mi rosną tak samo jak i paznokcie. Można być kobiecą z tym i bez tego. To nasz wybór, co na siebie zakładamy, czy i jak się malujemy. A czy bez makijażu przestaje się być kobiecą? Albo w tenisówkach czy luźnej koszuli?

No jasne, że nie! Turbo kobieca mogę być na boso, po przebudzeniu w koszulce do spania. Albo w dresach. Lub w krótkich włosach (kto powiedział, że muszą być koniecznie długie?).

To przecież aura danej osoby stanowi o jej oddziaływaniu na innych i wiem, że ona taka aurę ma. Bywa zaczepiana na ulicy, niewulgarnie, i proszona o numer telefonu. Bywa podrywana na imprezach, choć w żaden nie jest prowokacyjna. Jest ciekawa, intrygująca, kobieca. Jest turbo kobieca.

Byłaś za mocna, pewna siebie, niezależna, odważna. Zbyt, ale nie dla ogółu, lecz dla niego. - mówię po dłużej chwili zastanowienia. - Przy Tobie musiał być w gotowości, na wysokich obrotach. Myśleć, starać się. Nie wystarczyło przy Tobie być. Wiesz, czego chcesz, idziesz po to, pracujesz na siebie, masz własne zdanie, swój styl, swoją kobiecość.

Dziś to wiem. - uśmiechnęła się ładnie, przełożyła nogi. Siedzi prosto, ale swobodnie. Spod sukienki wystaje cieniutki koronkowy czarny stanik. Na dłoni brzęczy jedna bransoletka. Na oku lekki cień, może jedno pociągnięcie rzęs maskarą. Włosy uczesane przez wiatr. Jest kobieca. Turbo kobieca. Dobrze, że o tym wie. A on? No cóż, jego strata. 


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty