NIEGOTOWY

Image by StockSnap from Pixabay


Niegotowy

Artur lubi używać tego słowa. Dokładniej mówiąc wyrażenia "NIE JESTEM GOTOWY". Dla niektórych to różnica nie być gotowym, a być niegotowym, ale uśredniając można postawić między obydwoma zdaniami znak równości. 
Artur ma 37 lat. Od trzech lat jest w związku. Wcześniej związków i przyjaciółek miał sporo. Nie na poważnie, na seks raczej i dobrą zabawę. Na krótką chwilę. Gdy dziewczyna się angażowała, szybciutko zmieniał nastawienie. Nagle nie miał czasu, szef dawał mu nowe zlecenia, ciotka ze strony ojca łamała biodro (a tak na marginesie, ojciec ma tylko dwóch braci) albo psem sąsiadów musi się zająć, bo Ci wyjechali (sąsiedzi w rzeczywistości nie mają zwierzaka, poza tym Artur nie utrzymuje z nimi przyjacielskich relacji). Co naiwniejsze dziewczęta chciały mu jeszcze pomagać. Te bystrzejsze łapały w mig, że ucieka i gdy przypierały go do muru, wypowiadał tę swoją magiczną formułkę:

"Wybacz Skarbie, ale NIE JESTEM GOTOWY."

Czasem dostał w pysk, innym razem usłyszał trzaskanie drzwiami lub sygnał rozłączonego połączenia. Niekiedy szloch, płacz i błaganie. Albo śmiech histeryczny. Kobiety bywają naprawdę żałosne w takich sytuacjach. Mało która miała klasę. 

Artur od jakiegoś czasu jest w związku z Kingą. Długo to już trwa. Zaczęło się od przyjaźni. Potem doszli do ulubionego jego poziomu jakim jest seks. Nie miał raz z kimś iść na wesele to poszedł z Kingą. I tak jakoś to trwa. Może dlatego, że nie mieszkają ze sobą, bo oboje pracują w dalekich częściach stolicy i ktoś musiałby ponad godzinę dojeżdżać do pracy. Nikt nie zamierza aż tak się poświęcać. Poza tym Artur przyznał szybko, że NIE JEST GOTOWY na wspólne mieszkanie. Kindze na razie to odpowiada. Ma 30 lat. Dwa nieudane związki. Potrzebuje stabilizacji, ale jest zbyt dumna, by wymóc na Arturze jakiekolwiek deklaracje. Żyją więc niby razem, a tak naprawdę osobno. Widują się głównie w weekendy. Wtedy obowiązkowo seks, kino, restauracja lub impreza ze znajomymi. Fajne te weekendy. Zero trosk. Zawsze coś się dzieje. Kłócą się najwyżej o rodzaj filmu jaki obejrzą albo czy kochają się rano, czy może wieczorem. W poniedziałek rano jedno z nich rusza w kierunku swojej pracy i swojego mieszkania. Oboje coś wynajmują. Artura stać na kredyt, ale NIE JEST GOTOWY. Po co się wiązać z jakimś lokum, lepiej mieć otwartą furtkę. Kingi na kredyt jeszcze nie stać, ale marzy o czymś własnym, choć ciasnym. Chciałaby z Arturem zacząć wić malutkie gniazdko. Wspólne, bo obecnie tak naprawdę nie mają nic. Co z tego, że Artur ma u niej swoją szczoteczkę do zębów, czyste bokserki i koszule na zmianę? A Kinga u niego bieliznę, dwie sukienki i tampony nawet. Ona potrzebuje kotwicy, a jemu jeszcze dalekie rejsy w głowie. Dziewczyna na razie czeka, robi karierę, ale biologia już powoli się włączyła. Kinga czuje instynkt macierzyński, zaczyna marzyć o dziecku, choć jeszcze dwa lata temu nie rozumiała koleżanek jak rozpływały się nad swoimi pociechami. Dziś też by chciała takiego bobasa. Artur jednak NIE JEST GOTOWY. Na nic. Może co najwyżej na wspólne mieszkanie, ale pod warunkiem, że to Kinga zamieszka u niego. Jako że zakochana kobieta jest w stanie znieść wiele niedogodności, Kinga przeprowadza się do ukochanego i codziennie spędza trzy godziny w środkach komunikacji. 
Kiedy ma dość? Kiedy po kolejnym roku związek nie ewoluuje. Odchodzi sfrustrowana, że z wiecznie NIEGOTOWYM zmarnowała tyle lat. A Artur znów niczym niezestresowany używa życia i wciąż każdą kolejną kobietę karmi swoją gotową formułką o jego NIEGOTOWOŚCI. A one wierzą, że to zmienią. Bezskutecznie jednak.

Po latach ów wiecznie Niegotowy spotyka przypadkiem w centrum handlowym Kingę wraz z mężem i małą dziewczynką, wierną kopią mamy. 
Są szczęśliwi, jedzą lody, a mała podskakuje. To już kolejna była partnerka, którą widzi. Każda z nich ułożyła sobie życie. Często jest matką. Niektóre z nim wymienią uśmiech lub kilka zdań. Inne udają, że go nie znają. Artur będący już koło pięćdziesiątki traci zdolność czarowania płci przeciwnej. Wraca powoli do pustego wynajmowanego mieszkania. Wieczory spędza sam, bo wszyscy wyśmiewani przez niego frajerzy mają do kogo wracać po pracy. Byli GOTOWI na wiele i dziś mają swoje domy. Dosłownie i w przenośni. A Artur obecnie swoją gotową formułkę SKARBIE NIE JESTEM GOTOWY może powiedzieć co najwyżej do swojego odbicia w lustrze.

Podoba Ci sie mój post?
Udostępnij go proszę.
Obserwuj mój blog.


Image by Pixabay

Komentarze

  1. dokładnie tak, niektórzy uważają, iż w życiu liczy się tylko fan, beztroska...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życie zweryfikuje nasze wybory prędzej czy później.

      Usuń
  2. psychotyczny genotypu z zaburzeniami emocjonalnym..
    niestety dla laika trudny do rozszyfrowania, szczególnie bolesne doświadczenie dla empatycznej ofiary naiwnie wierzącej, iż potrafi zmienić niegotowego...
    co po prostu jest nieosiągalne...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ona potrzebuje kotwicy, jemu dalekie rejsy w głowie. Super określenie 😁uwielbiam Cię czytać

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty