Image by sweetlouise on Pixabay
Julka i Maja mają po 10 lat. Chodzą do tej samej szkoły. Czwarta klasa. Bardzo się przyjaźnią. Siedzą oczywiście razem w ławce, popołudniu chodzą na te same zajęcia dodatkowe. Spędzają razem każdą wolną chwilę. Są jak papużki nierozłączki.
Julka jest przebojowa, wygadana i trochę zarozumiała. Maja spokojna, ufna, radosna i wpatrzona w przyjaciółkę jak w obrazek. Ma trochę słabsze oceny. Piątki i czwórki. Czasem wpadnie jakaś trójka. Julka musi mieć same szóstki. Musi, bo sama jest tak ambitna, a i w domu nie chce słyszeć komentarzy typu: "tylko piątka?". A że jest bystra i zdolna, to te szóstki przychodzą jej dość łatwo.
W czwartej klasie jest jednak inaczej. Poważne przedmioty, różni nauczyciele, zajęcia w rozmaitych salach. Dzieciaki należą już do starszaków i nie są już prowadzone za rączkę. Julka odnajduje się w tym systemie. Maja nieco zagubiona, trochę mniej. Nadal by chciała się bawić na lekcjach i nie patrzeć na oceny. Bo Julka mocno się na nich koncentruje, kłóci się o punkty, głośno wyśmiewa słabszych, a gdy sama dostaje niżej niż sześć to wściekła milczy i dopytuje, kto co dostał. Raz Majka dostała szóstkę, była lepsza. Julka obraziła się śmiertelnie, nie odzywała się do Majki przez kilka dni, unikała jej na przerwie i głośno komentowała, że Majce na pewno się udało przypadkiem.
Po tygodniu ochłonęła, zaczęła się do Majki odzywać jak gdyby nigdy nic. Maja zaś szczęśliwa, że przyjaciółka znów spojrzała na nią przychylnie, odsunęła żale.
Julka się rozpędza w pewności siebie. Wszystko ma naj, ubrania, buty, piórnik i różne gadżety. Zabawek już nie używa, bo są dla małych dzieci. Nic się jej nie podoba. Ani nauczyciele ani koleżanki. Nawet jedzenie na stołówce jej nie smakuje. Dzieci powoli się od niej odsuwają. Ona nimi gardzi. Maję traktuje jak służbę. Podaj to, zrób tamto, weź to. Wszystko jest dobrze póki Maja ma niższe oceny. Te same ubrania i buty Julka jeszcze zdzierży, ale wyników w nauce już nie. Maja zbyt uzależniona od przyjaciółki nie umie się postawić. Jeszcze nie.
Gimnazjum
Dziewczyny są w trzeciej klasie. Wciąż razem i wciąż BFF. Role te same. Julka musi górować na koleżankami, inaczej byłaby chora. Nadal przebojowa i pewna siebie jest duszą towarzystwa. Majka powinna jej być wdzięczna za to, że ułatwia jej wszystkie kontakty. I Maja oczywiście jest.
Gorąco się robi, gdy na horyzoncie pojawia się Szymek. Wszystkie dziewczyny do niego wzdychają. Julka też, ale na głos się nie przyzna. Głośna na korytarzu, aktywna we wszystkich akademiach i przedstawieniach szkolnych, zwraca uwagę na siebie. Szymona także. On też jest przebojowy. Julka wysyła mu coś na fejsie, zaczynają rozmowę. Kontakt się rozwija, sporo gadają w szkole. Młodzież zaczyna plotkować, co Julce jest na rękę. Chce, by uważano ich za parę i chce być najpopularniejsza w szkole. Nie przewidziała tylko jednego, że Szymon z nią rozmawia, bo chce zbliżyć się do Mai.
Historia stara jak świat, gdy ukochany zakochuje się w najlepszej przyjaciółce. Problem polega jednak na tym, że Maja nie jest nawet do końca świadoma tego jak działa na Szymka. Ani tego, do czego w imię zemsty zdolna jest Julka. A ta w końcu odrzucona i zraniona chwyta się wszystkich możliwości, by upokorzyć przyjaciółkę. Byłą już.
Oczernia ją na fejsie. Tworzy paskudne memy i je publikuje. Ostentacyjnie usuwa przyjaciółkę z kręgu znajomych i wymownie to komentuje. W szkole się do niej nie odzywa, nie siedzi z nią w ławce, na głos krytykuje i wyśmiewa jej oceny, i wygląd. Rozpowiada o niej niestworzone historie, włącznie z tym, że jest galerianką i puszcza się, tak puszcza, za dobre kosmetyki, telefon czy buty. Gdy Szymek dumnie spaceruje z Mają po szkole za rękę to jemu też nie szczędzi komentarzy. Wylewa z siebie całą żółć. Udaje twardą i niewzruszoną, choć po nocach płacze. Robi z siebie ofiarę podczas gdy z Szymona i Maję przestawia jako potworów bawiących się jej kosztem. Jest konsekwentna w swoim działaniu, a jej areną staje się fejs. Tam rozwija skrzydła. Nie wie, że tata Szymona jest prawnikiem, że chłopak ojcu wszystko pokazał, bo nie poblokowała profilu. Nie jest świadoma konsekwencji, jakie niesie ze sobą wypluwany przez nią hejt.
Namawia jakieś dziewczyny, by po szkole pobiły Majkę i pewnie sprawiłyby jej niezłe manto, gdyby nie Szymon i jego tata.
Rodzice Julki najpierw nie przyjmują do wiadomości, że ich córka zdolna jest do takiej agresji. Wypierają fakty, bronią zaciekle, szukają wymówek. Dopiero widząc profil własnego dziecka, jego posty, zdania, groźby i oszczerstwa muszą stawić czoła prawdzie. Bardzo niewygodnej. Julka musi ponieść konsekwencje swojego zachowania. Miała dużo szczęścia. Obyło się bez sądów, rozpraw i kuratora. Skończyło na poważnej rozmowie w obecności rodziców i oficjalnych przeprosinach Mai i Szymona.
Obie dziewczyny źle rozumiały pojęcie BBF. Julka upatrywała w nim siłę jednostki, sterowanie innymi dla własnych korzyści i poniżanie drugiego człowieka, by osiągnąć cel, i dowartościować siebie, podczas gdy Maja BFF pojmowała jako posłuszeństwo wobec przyjaciela, przypodobanie mu kosztem siebie i porzucenie własnych potrzeb, byleby tylko zasłużyć na jego przyjaźń. Współczesne nastolatki, ba nawet ich rodzice, nie do końca rozumieją to pojęcie.
W pędzie życia, stojąc w korkach, pnąc się po szczeblach kariery, z milionem znajomych na fejsie mijają się z prawdą. Żyją w złudnym przekonaniu, że mają przyjaciół i że ich dzieci rozumieją istotę prawdziwej przyjaźni. A wirtualny świat, w którym funkcjonują ich awatary bezwzględnie obnaża ich naiwność.
Bo co pokolenie obrazu i Internetu wie tak naprawdę o przyjaźni?
Czy umie się poświęcić?
Oddać coś dla drugiego człowieka zupełnie bezinteresownie, nie oczekując w zamian nic, żadnego lajka, protekcji czy przysługi?
Pomóc ponosząc koszt utraty wolnego czasu, kilku groszy czy jakiegoś przedmiotu?
Trwać przy przyjacielu bez względu na wszystko?
Kochać go mimo jego wad?
Znosić jego sukces bez zawiści?
Moja generacja stworzyła Internet, superszybkie samochody, wirtualne pieniądze, leki na ciężkie choroby czy telefon komórkowy. Świetnie sobie radzimy z technologią, a z fundamentalnymi wartościami mamy cholera problem. Zamiast poświęcić czy oddać za kogoś życie, świetnie umiemy to życie komuś spieprzyć. Wystarczy jedno kliknięcie.
Click.
Send.
Post.
Share.
Zamiast:
Care.
Support.
Promise.
Share.
To niby takie proste, a jednak najprostsze sprawy zdają się być wręcz awykonalne...
|
Komentarze
Prześlij komentarz