DO PANÓW (niektórych)

 



Drodzy Panowie,
Tym razem piszę do Was, ale nie do wszystkich, do wybranych tylko, których mam nadzieję jest tu niewielu. Zdecydowana większość moich Czytelników to chłopaki z klasą i kulturą języka, mniemam, że i kulturą osobistą także.
Jednak zdarzają się tu tacy mocni, co to w pisaniu nie przebierają w słowach, a jestem pewna, że w kontakcie bezpośrednim z kobietą wzrok by mieli wbity w ziemię i przestępowaliby z nogi na nogę. Rozumiem, że Internet daje nieograniczone możliwości i gdy dzieli nas szybka telefonu lub ekran monitora to wydaje się nam, że jesteśmy nietykalni i słowa nasze nie podlegają żadnej cenzurze. Co więcej, niektórzy sądzą, że Facebook to wirtualne biuro matrymonialne coś na kształt Tindera i rzucać sprośne komentarze można bez umiaru. Więc gdybym chciała chamskiego podrywu (nie mylić z nazwą zespołu muzycznego) to:
- po pierwsze miałabym odpowiednie zdjęcie i informacje zachęcające do kontaktu,
- po drugie konto zapewne założyłabym na innych portalach w takich zabawach się specjalizujących.

Profil mam zwykły, bez szczegółowych informacji czy zjadłam schabowego czy hummus, rzadko oznaczam innych, życiem prywatnym nie epatuję, zawodowym zresztą też nie. Ot, jakaś tam kobieta, blogerka, autorka kilku książek aktywna w mediach społecznościowych pod względem literackim i trochę dziennikarskim. Dziewczyna opisująca jak widzi życie, komentująca je, czasem refleksyjnie, czasem dobitnie, z nutką sarkazmu czy autentycznego wkurwu. I zadziwiają mnie przedstawiciele płci męskiej piszący naprawdę niewybredne teksty czy mam krótką spódniczkę, bo się nie podmyłam (to najnowszy hit). Propozycji na randkę nie zliczę. A gdy wspominam, żem zajęta pada odpowiedź:
"Nie szkodzi" (sic!). Gdy dodaję, żem niezainteresowana to nieliczni kończą rozmowę. Jedni próbują mnie przekonać czego to ja jako na pewno znudzona (ciekawe skąd taka myśl?) mężatka z takim super facetem bym nie przeżyła.
Inni mają pretensje, że nie mam określonego statusu i mam aktywny przycisk "dodaj do znajomych" i to właśnie tych biedaków wprowadziło w błąd. Jak mogłam!
Są też tacy, co obrzucają mnie stekiem wyzwisk.
Jest także taki delikwent, któremu poświęciłam uwagę, gdyż mamił mnie kupnem mojej książki. Gdy zorientowałam się, że on książki wcale nie chce, ucięłam kontakt. Po czym dowiedziałam się, że go podrywałam i że określając go mianem stalkera, na pewno się mylę. A już hitem było jego stwierdzenie, że ma kobietę i że ja mu się wcale nie podobam, bo jestem za chuda!!! Bogu dzięki za tę chudość!!!! Yeah!!!
Rzeczony człowiek zakłada kolejne konta, gdy poprzednie mu zablokuję, on nadal coś pisze. Co dokładnie to nie wiem, bo ignoruję dziada.
Drodzy Panowie zatem, Podrywacze, Narcyzi, Zakompleksieni, którzy przed ekranem telefonu lub komputera ratujecie swoje ego, trochę honoru i klasy!!!
Nie pouczajcie co mam zakładać, jakie informacje wrzucać o sobie i które zdjęcia. Jeśli się uśmiecham z fotki profilowej nie oznacza to, że mam chęć na jakąś znajomość. Może uśmiecham się, bo mam miły dzień albo do tego gościa, który mi to zdjęcie robi? Nie jesteście pępkami świata, by mnie pouczać. Będę chciała to założę mini nawet po osiemdziesiątce, Wam wara od tego. Zawsze możecie przesunąć obraz jak się kiecka nie podoba. To naprawdę nietrudne.
Ciekawe czy realu też jesteście tacy mocni w gębie? Jestem święcie przekonana, że nie. Bojący się kobiet, być może zranieni, rekompensujecie sobie to, czego Wam brak. Bardzo mi żal takich ludzi, którzy emocjonalnie pasożytują na innych, którzy plują hejtem lub uciekają się do wszelkich sposobów, by nawiązać kontakt. Nie lubicie płci pięknej, wyżywacie się na kobietach, traktujecie jak lalki do zabawy. A wiecie dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Nienawidzicie siebie, panicznie boicie się konfrontacji i ignorowani rzucacie słowami na oślep czując z tego żałosną satysfakcję. Wasze drugie imię to Frustrat Wielki, choć bardziej pasuje przydomek Malutki. Jak bardzo trzeba siebie nie znosić, by tak traktować drugiego człowieka? Myślę, że bezgranicznie.
Polecam przemyśleć, a jak nie macie ochoty to cytując kota Toma z jednego z memów powiem najuprzejmiej jak potrafię w takiej sytuacji: "Zapraszam wypierdalać"
I tym jakże miłym akcentem pożegnam Was Chłopcy, rozglądając się wokół i na szczęście widząc dookoła wielu fajnych facetów, którzy lubią siebie, a dzięki temu innych ludzi także i na ich pełne klasy komentarze aż chce się odpisywać:)
Dotknął Cię hejt?
Udostępnij ten post.
Zostań na/po mojej stronie Poli Ann
Nie zawiedziesz się.
Image by Pixabay

Komentarze

Popularne posty