KUREWSKO BOLI

 




Przyszedł nocą. Był tak silny, że zwinięta w kłębek nie była w stanie krzyknąć. Otulił ją, obezwładnił, a ona leżała nieruchomo. Czasem tylko kwiliła. On jej nie opuszczał. Co jakiś czas luzował objęcie, by mogła złapać oddech, a po chwili obejmował ją tak mocno, że brakowało jej tchu. Nie umiała się od niego uwolnić. Była bezbronna, bezwładna i szalenie samotna w starciu z nim. Z bólem tak silnym, że marzy się jakiejkolwiek metodzie usunięcia go, nawet jeśli byłaby to śmierć.
Tak wyglądało kilkadziesiąt godzin mojego życia. W nocy ból był tak przeszywający, że nie byłam w stanie zrobić nic. W dzień nieco zelżał, do lekarza szłam zgięta w pół. Nigdy nic tak mnie nie bolało. Diagnoza? Najprawdopodobniej wyrostek. Zażądałam badania USG na cito, pobrano krew. Byłam pewna, że za chwilę wyląduję na stole operacyjnym. To nie wyrostek. To była torbiel, żeby było śmieszniej o jakże wdzięcznej nazwie - czekoladowa. Spora, do usunięcia, bo wchłonąć raczej by się nie dała. Słowa lekarza?
- Ma pani endometriozę.
Dla mnie szok! Ale jak, skoro wszystko u mnie działa jak w zegarku, jestem mamą i nigdy nie miałam ani bolesnych ani obfitych miesiączek?
- Niech się Pani cieszy - usłyszałam dostając skierowanie na operację. U mnie poszło szybko. Zabieg w ciągu kilku tygodni. Ból nie powrócił. Badam się regularnie. Ponownie torbiel jest, ale póki co do obserwacji. Zoperowano mnie równo dwa lata temu. Myślałam, że po laparoskopii będę fikać jak kozica, a mnie dosłownie ścięło. Przez dwa tygodnie chodziłam zgięta, w tempie ślimaka. Po miesiącu na szczęście już wsiadłam na rower. Funkcjonuję bez bólu, miesiączka nie utrudnia mi życia, ale...
Dziewczyny cierpią katusze, mdleją, mają wyjęte po kilka dni z życiorysu w miesiącu i słyszą, że "taka ich uroda", "musi boleć".
Endometrioza boli. Boli kurewsko (tak wiem, mocne słowo, ono zawiera w sobie i bezmiar bólu cierpiącej i jej złość). I nic nie pomaga. Żadne tabletki, masaże, kąpiele. Endo jest podstępna, atakuje jak popadnie. Jajniki, jelita, wątrobę, płuca. Włazi, gdzie jej wygodnie. I nie chce wyjść. To nowotwór, który panoszy się w ciele i wciąż jest niezbadany. Wycięcie torbieli nie gwarantuje, że nowe się nie pojawią.
Endodziewczyny nie mogą zajść w ciążę, mają trudności z jej donoszeniem jeśli jednak się uda wywalczyć dwie kreski na teście. Cierpią okrutnie. I fizycznie i psychicznie. I żadne słowa pocieszenia nie pomogą. Trudno jest być kobietą. Trudno funkcjonować, gdy ból jest tak silny, że ledwo się oddycha.
Patrycja - na diagnozę czekała kilka lat. W pierwszym dniu miesiączki mdleje z bólu. Brała tabletki antykoncepcyjne, po których dostała wysypki. Czeka na usunięcie kilku torbieli, które zauważono dopiero na rezonansie magnetycznym.
Lidka - zbiera pieniądze na zabieg w Niemczech. Ma pozrastane jelita, problemy w wypróżnianiem. Nie może zajść w ciążę. Psychicznie jest wrakiem. Chyba rozstanie się z narzeczonym...
Kaśka - od roku na leczeniu. Bierze hormony, które wprowadziły ją w sztuczną menopauzę choć ona ma dopiero trzydzieści lat. Ból związany z miesiączką był tak silny, że kilka razy zmieniała pracę. Nikt jej nie rozumiał, myślano, że przesadza, gdy z bólu wymiotowała. Obecnie nie miesiączkuje. Porzuciła marzenia o dziecku.
Marcelina - bardzo chce zajść w ciążę. Miała już trzy laparoskopie, bierze hormony. Lekarze nie dają jej dużych szans, ale ona czeka na okres, który choć ją zgina w pół, da jej szansę na macierzyństwo.
Endodziewczyn są tysiące. Każda ma swoją historię, swoje cierpienie, lęki, odebrane szanse. Mnóstwo pacjentek jeszcze nie zostało zdiagnozowanych. Dlatego, gdy kobieta mówi, że miesiączka ją boli, okaż zrozumienie. Może zapytaj czy się badała. Pomóż, wesprzyj, nie komentuj. Endometrioza naprawę boli. Jak? Kurewsko. Inne słowo tego lepiej nie odda.
To ważny post.
Udostępnij go.
Obserwuj mój blog Poli Ann
Piszę o życiu, każdym, bo ono jest najlepszą inspiracją.
Image by Pixabay

Komentarze

Popularne posty