KWITNĄCO

 



"Wyglądasz kwitnąco" - napisała mi znajoma.
I nie odpisałam:
"Ojej, nie przesadzaj. To kiecka z wyprzedaży."
Choć faktycznie za kreację dałam grosze to koleżance szczerze podziękowałam. Serio, czuję się kwitnąco. Czy tak wyglądam? Nie wiem, nie mnie oceniać. Ja się sobie podobam, a to najważniejsze. Wiele razy podkreślałam, że dużo czasu zajęło mi dogadanie się z sobą. Pewnie była to też kwestia wychowania, by być skromną, nie przechwalać się, spuszczać wzrok. No cóż, jestem w takim etapie życia, że jest mi ze sobą dobrze. Doceniam siebie, chwalę, pozwalam na słabości, znam swoją wartość.
Z mojej perspektywy mogę powiedzieć, że czuję się kwitnąco w każdym znaczeniu tego słowa. Sporo osiągnęłam, nauczyłam się, uczę też innych i nieustannie dostaję sygnały, że nieźle mi idzie. Życie mnie przeorało, skopało tyłek. Upadałam i podnosiłam się wiele razy. Tak bywa. Jak jednak kwitnę, rozwijam się, coraz częściej myślę o sobie i swoich potrzebach. Obserwuję ludzi, zbieram wokół siebie tych, na których mi zależy i którym zależy na mnie. Nie przepycham się łokciami. Idę prosto, na szpilce, dumnie, z uśmiechem i myślę sobie - "Kobieto
dasz radę!
" I daję, dlatego jest kwitnąco w środku i na zewnątrz!
Podoba Ci sie mój post?
Podaj go dalej.
Obserwuj moją kobiecą stronę życia Poli Ann
Warto. Naprawdę.
PS. By było kwitnąco naprawdę nie trzeba wiele. Dogadaj się z sobą, skup na mocnych stronach i pomyśl: "Ale fajna babka w tym lustrze!" i uśmiechnij się do niej. Wtedy będzie kwitnąco!

Komentarze

Popularne posty