POPIER***NA

 


- Popierdoliło Cię - napisał jej ostro. Trochę najpierw się zdziwiła, potem zaczęła się histerycznie śmiać. Jak głupia śmiała się do telefonu. 

- Chyba Ciebie-  dolała oliwy do ognia. Już specjalnie, z premedytacją. Rozbawił ją. On natomiast pluł żółcią zajadle. No tak, nie była potulna ani nieśmiała. Nie rumieniła, gdy mówił, że go kręci. 

- Wiem - odpowiadała zawsze. Zgodnie z prawdą zresztą. Czuła się pewnie, swoje przeżyła, znała swoje słabe i mocne strony. I od jakiegoś czasu skupiała na tych drugich. Pół życia i zdrowia straciła na myśleniu o tych kilku centymetrach nie w tym miejscu, co by chciała. O nie takim nosie, włosach, biodrach. A w jakimś momencie, gdy przejrzała się w czyichś oczach, stwierdziła, że właśnie ten nos, włosy, biodra i te kilka centymetrów są właśnie takie, jakie powinny być. Że generalnie fajna z niej babka. Niegłupia, ładna, zadbana. W sumie to inteligentna, mądra, atrakcyjna. I w końcu tego świadoma. Nie była żadnym bóstwem ani ideałem. Ale nie zamierzała przez resztę życia użalać się nad sobą ani jak nastolatka mówić: "Ojej? Naprawdę? Nie przesadzaj!" i pąsowieć niczym róża. 

Jak prawił jej komplement to śmiało pytała: "Tylko?" Lub ripostowała: 

"Pewnie, że jestem ładna." 

"Masz rację, dobra partia ze mnie". 

"Dzięki, też lubię moje ciało." 

"Tak, ma super piersi." 

"Kocham moją pracę."

"To mój sukces."

Może trochę go podpuszczała, tak dla żartu, ale z całą pewnością wiedziała, co ma ładne i co może wyeksponować. Znała  swoją wartość. Postanowiła też się tego nie wstydzić. I gdy kolejny raz zapytał już poirytowany: "I co nadal sądzisz, że jesteś taka idealna?" to twardo odpowiadała, że oczywiście. I że zdania nie zmieni, bo jest. No co poradzić?

I nie wytrzymał chłopina takiej dawki perfekcjonizmu ani pewności siebie, i jedyne na co, było go stać to właśnie to "Popierdoliło Cię". Wkurzył się niezmiernie, żeby nie powiedzieć, wkurwił, a ona chichrała, bo niemoc tych słów rozłożyła ją na łopatki. No trafiła kosa na kamień. Co zrobić. Uznała, że takiej znajomości mieć nie chce, skoro on nie jest w stanie unieść jej perfekcjonizmu albo autoironii chociaż. Jej poczucia humoru, dystansu do siebie i kobiecości, z którą w końcu się dogadała. Skoro jej samoświadomość go przerasta i jedyne na co go stać to właśnie pełne rozgoryczenia "Popierdoliło Cię!" zamiast "Dziewczyno, popierdolona jesteś, ale świetna!"

No cóż, jego strata. A ona? Nawet czytając ten tekst zapewne się śmieje do rozpuku i żyje dalej, może popierdolona, ale radosna i pewniejsza siebie każdego dnia. 


Podoba Ci się mój post? Podaj go dalej.
Polub moją stronę
https://www.facebook.com/PoliAnnBlog/
Warto!
Image by Pixabay

Komentarze

Popularne posty