DRUGA SZANSA



Obraz StockSnap z Pixabay

Agnieszka się uśmiecha. Ogarnia grzywkę zdmuchując ją z czoła. Obok stoi Łukasz, trzyma ją za rękę. O czymś żywo dyskutują. Śmieją im się oczy. Chyba się droczą. Mogą mieć około czterdziestu lat. Wyglądają na zakochanych. Chyba tacy są. Mało kto wie, ile przeszli.

Znają się od przedszkola. Dzieciaki z tego samego bloku. Ta sama klasa w podstawówce i liceum. Wspólny świat od zawsze. Nawet podobne kierunki studiów i jedna uczelnia. Nierozłaczni. Wszystko robili razem, znali się jak łyse konie. Małżeństwo było tylko kwestią czasu. Na ślubnym kobiercu stanęli jako pierwsi ze swojej paczki. Aga jeszcze na studiach zaszła w ciążę. Przecierali szlaki. Dostali trzypokojowe mieszkanie po babci Łukasza. Było dobrze. Łukasz znalazł pracę. Aga pracowała na pół etatu. Synkiem zajmowali się dziadkowie.

Kiedy pojawiła się rysa na tym idealnym obrazku?

Może, gdy mały Adaś nie spał całe noce, a oni chodzili po ścianach ze zmęczenia i skakali sobie do oczu?

Kiedy zamiast iść na randkę woleli zostać w domu i spędzać ten czas niby razem, a jednak oddzielnie?

Albo gdy byli sobie oboje już tak dobrze znani, że przestali siebie zaskakiwać?

Agnieszka w pracowała w małej firmie z samymi mężczyznami.

Łukasz w wielkiej korporacji, gdzie wyjazdy służbowe, integracyjne, kolacje biznesowe były na porządku dziennym.

Otoczeni nowymi ludźmi, zabiegani przestali zauważać siebie, ale innych i owszem.

Łukaszowi imponowały pewne siebie menedżerki i supervisorki. Alicja była jedną z nich. Głośna, zabawna, przebojowa. Dużo ze sobą pracowali, siedzieli biurko w biurko. Razem kawa, lunch, spotkania firmowe. Fascynowała go. Flirtowali niewinnie. Z czasem coraz intensywniej, aż w końcu przestało być niewinnie.

Agnieszka wyczuła, że coś nie gra. Gotując obiad na następny dzień, po prostu mieszając zupę wypaliła bezpośrednio:

Wiem, że kogoś masz? Zrobisz coś z tym?

Łukasz był tak zaskoczony spokojem żony, że nawet nie zaprzeczył. Poczuł się strasznie. Aż tak było widać, że myśli o kimś innym, że już nie Aga jest tą, o której marzy? A Agnieszka nie zmrużyła oka. Analizowała wszystko, gdzie popełniła błąd, co się stało, że Łukasz wracał do domu rozmarzony, że był nieobecny, że już jej tak nie dotykał. Nie zrobiła mu afery. Poszła spać do dziecka. Trawiła problem nie wiedząc co dalej zrobić. Odejść zostać, wybaczyć, zapomnieć? Zamknięta w sobie nie pokazywała emocji, choć wewnętrznie była rozszarpana na małe kawałeczki. Łukasz przerażony utratą tego, co właśnie wymyka mu się z rąk, natychmiast zakończył płomienne rozmowy i spotkania. Przeniósł się do innego pokoju pod byle pretekstem. Kupował Agnieszce kwiaty wierząc, że każdy z nich złagodzi ból, jaki jej zadał. Nie wiedział, co dzieje się w środku. Nie miał świadomości tego jak zdrada miażdży zdradzoną osobę, jak zrównuje z ziemią jej poczucie wartości, jak odziera z godności, jak łamie ją w pół.

Mijali się w domu. Rozmowy o rachunkach i o tym, kto odbierze dziecko. Łukasz nie nalegał. Nosił swój wstyd i smutek po cichu licząc na wybaczenie. Agnieszka skupiła się na pracy i synku. Czuła się jakby ktoś zamroził jej emocje. Nie umiała podjąć decyzji. Nawet nie chciała jechać na wyjazd integracyjny z pracy. Ona sama i kilku chłopaków? Żłopać z nimi piwo? O nie. Jednak pomyślała, że może chwila relaksu na saunie i basenie bardzo by się jej przydała. Pojechała. Łukasz został z synkiem.

Mały, przytulny hotel, niezłe spa, pyszne jedzenie i bliższe poznanie ekipy. Kręgle, drink wieczorem. Nawet nie wiedziała kiedy przy stole została sama z Danielem. Nie kokietował, nie flirtował. Po prostu dobrze się rozmawiało. Interesował się nią jaką osobą, obserwował i wprost zapytał, czy z mężem coś nie tak. Nie musiała odpowiadać. Domyślił się od razu. I zaczął opowiadać o sobie. Tak bardzo chciała, by nie zadawał pytań. Robił dokładnie to, czego potrzebowała. Dał jej przestrzeń, patrzył z zainteresowaniem, nie bawił durnym żartem. Starszy trzy lata, przeszedł trudny rozwód i walkę o widzenie się z dzieckiem. Nikogo nie szuka. Uwielbia motory i to im poświęca wolny czas. O związku nie myśli. Tego wieczoru nic się nie wydarzyło. Nawet jej nie dotknął, nie musnął, ale podskórnie czuła to ciepłe spojrzenie. Nie analizowała go, nie rozważała nic. Po prostu było przyjemnie w tym cieple się ogrzać.

W domu panowała stagnacja. Czekanie na nie wiadomo co. Obowiązki domowe zamieniły ich w roboty, które mówią sobie co rano dzień dobry, a wieczorem dobranoc. Łukasz nie wychodził z żadną inicjatywą, bojąc się odrzucenia. Liczył chyba na to, że czas zaleczy rany. Aga poświęcała się dziecku i pracy. Rozważała przyjęcie całego etatu. Byłaby niezależna finansowo, a i z Danielem spędzałaby dużo czasu. Lubiła na niego patrzeć i słuchać jego głosu. Zaczynała coraz częściej o nim myśleć, nawet na urodziny kupiła mu książkę. W jego towarzystwie czuła się ważna, interesująca. Przeglądała się w jego oczach i widziała w nich piękną kobietę, o której zapomniał jej mąż. Zmiażdżona pewność siebie powoli w niej wzrastała i to Daniel był tego przyczyną.

To ona go pierwsza pocałowała. Spontanicznie. Z jednej strony kompletnie przerażona tym co robi, z drugiej cała drżąca z ekscytacji. Nie pamiętała kiedy tak się ostatnio czuła. Chyba milion lat temu. Jakby obudziła się z jakiegoś letargu. Z Danielem cudnie się rozmawiało, śmiało, piło kawę, jadło lunche, pracowało do późna, a po omówionym projekcie, kochało na biurku w gabinecie. Agnieszka odleciała. Zatraciła się. Nie myślała co będzie. Całą sobą chłonęła wspólne chwile.

Łukasz zauważył zmianę jej zachowaniu, błysk w oku, lekkość w ruchach. Od razu wiedział, że coś się dzieje. Gdy brała prysznic czytał jej komórkę i po jakimś czasie, choć nie było tam ckliwych wyznań, zorientował się, że to Agnieszka ma teraz romans. Popłakał się. Dojrzały młody mężczyzna ryczał jak dziecko. Wiedział, że ją traci, że rozpada mu się rodzina, że zawalił sprawę.

Nie zrobił jej awantury. Uszykował kolację, nalał wina i zaprosił do stołu. Oniemiała. Mówił on, że wie, że nie ocenia, że mu cholernie przykro, że nie chce tak żyć. Albo się rozstaną albo zawalczą.

Agnieszka czuła, że czara goryczy właśnie się w niej przelewa. Krzycząc i płacząc wyrzuciła z siebie wszystko, co do tej pory chowała w sobie. Przyznała się do romansu, w którym mogła poczuć się kobietą, a nie matką, sprzątaczką, kumpelą, wieloletnią i nudną partnerką. Relacji z Danielem nie planowała, ale dzięki niej mogła wstać na nogi, poczuć się po prostu lepiej, choć to tak słabo brzmi. Wrzeszczeli na siebie i płakali. Padło dużo gorzkich słów. Paradoksalnie był to ich drugi początek. Postanowili dać sobie szansę, spróbować ponownie zaufać. Agnieszka zakończyła romans, była gotowa zmienić pracę, ale Daniel zachował się bardzo przyzwoicie i ograniczył z nią kontakty do niezbędnego minimum. Łukasz też odciął się od dawnej fascynacji. Zaczęli się uczyć na nowo spędzać czas. Zazdrośni o siebie dostrzegli w sobie atrakcyjność, czujni zaczęli dbać o szczegóły. O drobne gesty, pocałunki dawane w przelocie, sms-y wysyłane w ciągu dnia, kanapki z liścikami. Nie wygrali z dnia na dzień. Nadal walczą, ale zwycięstwo widoczne jest na horyzoncie. Musieli dużo przejść, zranić się wzajemnie, zdradzić, by docenić to, co ich łączy. Paradoksalnie zdrada pozwoliła im na nowo się odnaleźć i choć zadali sobie mnóstwo bólu to nadal chcą być razem. Silniejsi, pewniejsi siebie, dojrzalsi. Chyba im się uda, więc w ich przypadku można powiedzieć, że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło...

Komentarze

Popularne posty