LIST DO BUMERANGA

Obraz Free-Photos z Pixabay


Mój Drogi! 

Nazwę Cię Bumerang, już nie T. Tak ten list zatytułuję, bo takim bumerangiem właśnie jesteś. 

Przeżyłam z Tobą kilka intensywnych lat. Pełnych pasji, emocji i miłości. Bo przecież się kochaliśmy, tylko każde z nas to uczucie pojmowało. Był pierwszy raz i wszystko, czego doświadczyliśmy było nowe, bo to z Tobą odkrywałam nieznane mi dotąd przestworza. Piękne, kolorowe, niesamowite. 

Ty chciałeś by trwały, ja oczekiwałam już czegoś innego. Wszak związek powinien ewoluować, dojrzewać. Ja chciałam czegoś więcej, po kilku latach, dziesiątkach zjedzonych obiadów z rodzicami, wspólnych wakacjach, miałam prawo czekać na coś więcej. To wtedy odszedłeś pierwszy raz. Nie byłeś gotowy. Mówiłeś, że wciskam Cię w ramy, w których się dusisz.
Złamałeś mi serce. Rozłupałeś mi je na miliony kawałeczków. Zniknąłeś na dwa miesiące bez śladu, by nagle pojawić się w domu moich rodziców i przy nich błagać mnie o wybaczenie. Cóż mogłam odpowiedzieć? Ja - kobieta młoda i zakochana po same paznokcie?
Miodowe było tych kilka miesięcy, kiedy znienacka oznajmiłeś, że nie czujesz się gotowy. A ja nawet nie wspomniałam o ślubie, dzieciach i kredycie na pięćdziesiąt lat. Chciałam po prostu mężczyzny, a nie chłopaka. Znów zerwaliśmy. Ryczałam całe dnie i chudłam w zastraszającym tempie. Mój świat się kończył. Wydawało mi się, że bez Ciebie nie umiem samodzielnie oddychać ani mrugać oczami. Gdy taka poraniona próbowałam resztkami sił zdawać kolejne egzaminy na uczelni, pojawił się Ktoś. I poczułam dreszcze. Powieki mrugały same, płuca uczyły się na nowo nabierać powietrze. Zaczęłam wierzyć, że moje życie bez Ciebie jest realne. Że mogę być kochana, i szczęśliwa. Świat jest mały. Szybko doszło do Ciebie, że z Kimś się spotykam. Zabolało prawda? Nie byłam już Twoja. Nie chciałeś, bym była Jego. Wydawało mi się, że jestem już silna, że potrafię oddychać już innym mężczyzną. I gdy tak utwierdzona we własne siły zaczynałam kochać, znów spektakularnie wtargnąłeś w moje życie, deklarując, że oto jestem kobietą Twojego życia. Znów stałeś się księciem z mojej bajki, ja zapragnęłam być Twoją księżniczką. I było bajecznie, liczyło się dziś. Potem kolejno śluby naszych przyjaciół, na których ciągle łapałam welon i zmuszając się do śmiechu, wmawiałam sobie, że przecież ślub nie jest najważniejszy. Wróciliśmy do punktu wyjścia. Patrzyłam na Ciebie i widziałam wiecznego chłopca, który wraca do mnie niczym bumerang. Chce bym go złapała, pobawiła się, a on po jakimś czasie chce polecieć w drugą stronę.
Uznałam, że do trzech razy sztuka. Tym razem to ja odeszłam, po trudnej całonocnej rozmowie, która nie dała nam nic. Wróciłam nad ranem do swojego mieszkania. Kaśka, moja najlepsza przyjaciółka czekała z kubkiem kakao. Położyłyśmy się razem w łóżku i koło południa zasnęłyśmy. To ona ocierała mi łzy, gotowała zupy i zmuszała do jedzenia. To ona co rano kazała mi wyjść z mieszkanie choć na spacer, wyciągała do kina i na zakupy. Totalnie się rozsypałam. Gdyby nie Kasia nie wiem, ile by trwała ta moja "żałoba" po Tobie Bumerangu. Musiałam odczekać, ułożyć sobie wszystko w głowie, przeboleć i wybaczyć najpierw sobie, by móc potem wybaczyć Tobie. Wybaczyć sobie, że tyle tkwiłam w związku, który nie miał przyszłości. Opierał się na dziś, a ja chciałam by było w nim obecne też jutro. Wybaczyć Tobie, bo wiem, że pozwoliłam Ci wierzyć w nieprawdziwą wersję mnie. Oboje chyba kochaliśmy swoje wyobrażenia o nas samych. Mieliśmy inne oczekiwania, plany i wizje. Gdy w końcu to pojęłam, byłam gotowa oddać Ci Twoją wolność. Sobie pozwoliłam zastanowić się nad tym, czego naprawdę chcę.
Dziś już wiem, że nie chcę chłopaka, który nie wie, co będzie robił następnego dnia. Nie chcę się bać, że się mu odwidzę. Chcę mężczyzny, który da mi poczucie bezpieczeństwa i który będzie to jutro ze mną planował, który będzie miał podobny pogląd na związek.
Odeszłam więc od chłopca. Nie szukam nikogo, skupiam na sobie. Wiem, że kiedyś spotkam tego, z którym będę patrzeć sobie nie tylko w oczy, ale i w tym samym kierunku. Wiem też, że Ty znów się nagle pojawisz. Wrócisz niczym bumerang chcąc znów namieszać w moim życiu. Ja jednak już jestem silniejsza. Będę widziała jak do mnie lecisz, prosto w moje dłonie, pragnąc bym rozpostarła ramiona na Twoje przyjęcie. Dziś już pewna siebie po prostu Cię nie złapię i pozwolę polecieć Ci dalej. Ku Twoim przestworzom. Ja zaś pójdę sobie w swoją stronę. Razem iść było nam dobrze. Osobno będzie nam lepiej. 

Żegnaj Bumerangu! 

Już nie Twoja D.

Komentarze

Popularne posty