1. WRZEŚNIA
Gdy kończą się wakacje, dzieciaki mają naburmuszone miny. Dorośli zresztą też, bo być może koniec urlopu, bo znów życie w pędzie, stresie i jeszcze na dodatek aura się zmienia.
Dziś jednak, choć sama do szkoły idę z przerażeniem patrząc na to, co wyprawia się w polskiej oświacie, myślę sobie, co czuli ludzie 1 września 1939 roku. Przecież jak i my dziś oni mieli swoje życie. Zapewne marudzili na ówczesne niedogodności, stawiali czoła problemom, ale chodzili do teatru, pracowali, podróżowali, spotykali się z bliskimi, kochali, żyli, byli WOLNI !!!
I nagle obudzili się rano w innej rzeczywistości, która miała trwać sześć cholernie długich lat. I tak jak my dziś, nie rozumieli tego.
Płakali. Czuli się bezsilni wobec ogromu zła, które działo się na ich oczach.
Ludzie ginęli, honorowo w sekundę podejmując decyzję - albo ja albo oni.
Świat zwykłych obywateli zamieniono się w gruzy, zewsząd słuchać było syreny, a dzieci na niebie zamiast spadających gwiazd widziały samoloty wroga.
Wtedy jak i 24. lutego tego roku zapanowało piekło...
Wstaję. Jest cicho.
Jestem w domu. Pod kołdrą. Jest ciepło.
Pójdę do pracy, dzieci do szkoły. Będę uczyć, może narzekać na hałas na przerwie. Po pracy wyprowadzę psa, zrobię zakupy, ugotuję obiad, pomogę córce w lekcjach. Wieczorem pewnie będę zmęczona.
I cieszę się, że tak przewidywalny będzie ten dzień.
I kolejny, i następny mam nadzieję także.
Wcześniej marudziłam?
Głupia ja.
Przepraszam Cię Życie.
Przepraszam Cię Wolności.
Już nie będę.
Obiecuję.
Słowo.
Doceniam to, co mam.
Pamiętam o Bohaterach i Bohaterkach - tych znanych i tych bezimiennych.
#nomorewar #nigdywięcejwojny
Komentarze
Prześlij komentarz