HISTORIA CHOINKOWEJ BOMBKI
Ula, prawie 11 wiosen
HISTORIA CHOINKOWEJ BOMBKI
Była raz sobie choinkowa bombka, którą każdy nazywał inaczej. Raz miała na imię Ruby, a innym razem Trix i Cola. Jej prawdziwe imię pochodziło z dalekiej krainy, gdzie zrobiono jej rodziców i ją samą. A więc bombka najbardziej lubiła jak mówi się do niej Serduszko, bo tak nazwali ją rodzice. Jednak nigdy nie narzekała, że ktoś ją przezywa, przecież nikt nie wiedział jak ma na imię.
Dzieci w domu nazywały ją jak chciały, bo bombki i ludzie nie rozmawiają, a więc jak Serduszko mogła im powiedzieć jak ma na imię?
Pewnego razu tata dzieci chciał zrobić porządek w ozdobach świątecznych, ponieważ zbliżała się Wigilia. Te bombki były już stare i zakurzone, więc papcio chciał się ich pozbyć. Serduszko miała dużo sióstr i braci, dlatego wszystkie ozdoby były takie same. Jednak ta wyjątkowa bombka miała z tyłu napis, który brzmiał: „Merry Christmas” (Czytaj: Mery Krysmes). Tata jednak go nie zauważył, choć wiedział, że dzieci uwielbiają Serduszko. Po prostu wyrzucił ją i jej rodzeństwo. Było wtedy dość późno, toteż wszystkie bombki spały i nic nie zauważyły. Gdy Serduszko się obudziła krzyknęła tak, że obudziła caaaaały karton. Kompletnie nie wiedziała gdzie jest, ale tak kochała dzieci, ich rodziców, pozostałe bombki i choinkę, na której była zawieszana, że postanowiła wyruszyć w podróż i odnaleźć dom w którym mieszkała.
Opowiedziała o swoim pomyśle rodzeństwu, a oni uznali, że to bardzo dobra idea. Bombki już powyskakiwały z pudeł i były gotowe do podróży. Serduszko ucieszyła się, że ma aż takie wsparcie. Wkrótce cała gromada rozpoczęła podróż. Okazało się, że tata wywiózł karton na śmietnisko, które znajdowało się obok lasu. Serduszko rozpoznała go od razu, bo wiedziała, że za nim znajduje się jej ukochany dom, a dzieci pewnie bardzo tęsknią.
Bombki zdołały się już przedostać przez górę śmieci i ruszyły do lasu.
- Ależ ta zielona kraina duża! - wykrzyknęły bombki. Niestety gdy cała gromada znalazła się wśród drzew, zaczęła się noc.
- Musimy tu przenocować. Nie ma innej opcji - powiedziała Serduszko.
- Las w nocy wydaje się coraz bardziej straszny - wyszeptały bombki.
- Nie martwcie się - powiedziała Serduszko. - Jutro dotrzemy do naszego ukochanego domu.
To podniosło inne bombki na duchu. I zasnęły wraz z Serduszkiem.
Nagle usłyszały huk. Nie wiedziały. Na szczęście bombki uświadomiły sobie, że jest dzień i mogą wracać do domu. Najstarsza z bombek - Sunny, policzyła wszystkich i okazało się, że brakuje Belli. Bombki bardzo się zmartwiły, ponieważ Bella była najmłodsza i nie wiedziały, gdzie ona jest.
Cała gromada ruszyła w głąb lasu. W pewnym momencie Serduszko zobaczyła czerwoną kokardę - tą, którą Bella zawsze nosiła. Podniosła ją i zobaczyła, że bombka oddaliła się od grupy. Bardzo zmartwiona usłyszała krzyk, pobiegła tam i zobaczyła Bellę. Była zadowolona, że ją znalazła, ale nie wiedziała, gdzie są inne bombki. Zaraz po tym coś wyłoniło się z mgły i szło w stronę Serduszka i Belli. Przestraszone nie wiedziały, co to jest, lecz zaraz potem ujrzały poroże. To był RENIFER KOMETEK. Bombki bardzo się ucieszyły, że go spotkały. Opowiedziały mu całą historię i powiedziały, że zaraz jest Wigilia i muszą trafić do domu, i na choinkę. Kometek zaoferował im pomoc, a potem poszło jak z górki. Serduszko i Bella wsiadły na renifera i pognały przez głąb lasu. Nagle Serduszko zobaczyła dom i powiedziała Kometkowi, że muszą tu wysiąść i podziękowała mu.
- Nie ma za co - odpowiedział Kometek. - Jeszcze się kiedyś spotkamy.
Bombki pognały do domu. Drzwi otworzył im tata i bardzo się ucieszył, że je widzi, ponieważ był on tak naprawdę SWIĘTYM MIKOŁAJEM. Wszystkie bombki o tym wiedziały. Serduszko opowiedziała Mikołajowi co zaszło i, że nie wie gdzie jest jej rodzeństwo. Wtedy Święty Mikołaj wybuchnął śmiechem i powiedział, a nawet pokazał, że rodzeństwo Serduszko już wisi na choince. Cała gromada się bardzo ucieszyła, że się widzi. A zaraz potem Serduszko i Bella także wisiały na choince. Zapowiadały się naprawdę piękne Święta...
Podoba Ci się?
Daj o tym znać:)
Image by Pixabay
Komentarze
Prześlij komentarz